„Strasznie kręciły mnie jego buty, zapach, mógłbym lizać jego stopy bez końca" – to tylko łagodny cytat z portalu finansowanego niemal w całości z publicznych pieniędzy. Jest elementem kampanii, która ma zachęcić gejów do stosowania prezerwatyw.
– Staramy się dostosować język do odbiorcy. A niestety są środowiska, do których trzeba mówić w odpowiedni sposób – tłumaczy Anna Marzec-Bogusławska, dyrektor podległego resortowi zdrowia Krajowego Centrum ds. AIDS, które współfinansuje akcję. Jednak prawnicy alarmują, że treści portalu mogą być złamaniem prawa. Część opisów seksu nie nadaje się nawet do zacytowania, a inne mogą być odbierane jako instruktaż stosowania narkotyków.
90 tys. zł przeznaczyło państwo na kontrowersyjną kampanię
Akcja „Seks w moim mieście" ruszyła w październiku i koordynuje ją osiem organizacji pozarządowych. Ich wkład to tylko 1,5 tys. zł. Reszta to pieniądze publiczne. Centrum ds. AIDS przeznaczyło na ten cel ok. 90 tys. zł.
Yga Kostrzewa z działającego na rzecz mniejszości Stowarzyszenia Lambda Warszawa wyjaśnia „Rz", że portal jest tylko jednym z elementów projektu. W klubach dla mężczyzn poszukujących seksu z mężczyznami będą dystrybuowane prezerwatywy i ulotki. Szkolenia przejdą też barmani.