Europa przypomina oblężoną twierdzę, broniącą z całą determinacją swych granic przed imigrantami. Biedakami z Afryki czy Azji, którzy za szansę dostania się do europejskiego raju płacą nierzadko życiem, starając się dostać do brzegów Lampedusy na zdezelowanych łodziach.
Przed innymi imigrantami z dużymi pieniędzmi Europa otwiera jednak swe podwoje, ułatwiając im, na ile to możliwe, osiedlenie się na stałe. A czyni to wiele krajów, począwszy od Austrii po Wielką Brytanię.
Tam jest najdrożej, ale w wielu krajach południa Europy obywatele państw spoza UE wcale nie muszą być bogaczami. Wystarczy 200–300 tys. euro, aby stać się Europejczykiem, dzięki skorzystaniu z programów przeznaczonych dla inwestorów.
Zresztą nie tylko tam. Na Węgrzech wystarczy inwestycja wartości 250 tys. euro. W Bułgarii nawet 100 tys. darowizny na rzecz instytucji kulturalnych umożliwia skorzystanie z szybkiej ścieżki prowadzącej do uzyskania obywatelstwa w ciągu zaledwie kilku miesięcy.
– To nowy trend. Małe, dotknięte kryzysem kraje, jak Malta, Cypr czy Węgry, coraz bardziej ochoczo likwidują stare przeszkody w uzyskaniu obywatelstwa – tłumaczy Magdalena Lesińska z Ośrodka Badań nad Migracją UW.