Takie wnioski przynosi przygotowany przez Fundację Dzieci Niczyje oraz Uniwersytet Warszawski raport o doświadczeniach polskich dzieci i młodzieży w sieci.
Czytamy w nim, że aż 40 proc. osób w wieku 14–17 lat doświadczyło przejawów mowy nienawiści w formie obraźliwych komentarzy czy dyskusji na forach internetowych. W grupie wiekowej 16–17 lat ten odsetek sięga już 45 proc. Młodzi ludzie mający do czynienia z nienawiścią w sieci wykazują większą skłonność do depresji lub zachowań lękowych.
Tym, co najmocniej dotyka młodych ludzi, nie są jednak kierowane pod ich adresem nawet najbardziej wulgarne obelgi. – O wiele mocniej dotykają ich negatywne komentarze dotyczące ich wyglądu, przejawów twórczości czy kwestionowanie ich pozycji w grupie rówieśniczej – mówi „Rzeczpospolitej" Łukasz Wojtasik z Fundacji Dzieci Niczyje, która właśnie rozpoczęła kampanię społeczną skierowaną przeciwko mowie nienawiści.
Podkreśla, że granice kultury dyskusji w sieci zostały tak przesunięte, że sformułowania powszechnie uważane za obraźliwe, np. „niezła suka" czy „fajna dziwka", młodzież potrafi traktować jako komplement.
W wynikach badania zaskakuje to, że zdecydowana większość respondentów nie była w stanie zdefiniować określenia „mowa nienawiści", co więcej, nie wszystkie wypowiedzi będące mową nienawiści młodzież klasyfikuje jako takie. U młodych internautów istnieje przyzwolenie np. na obrażanie Żydów. Dla przykładu, część indagowanych uznała, że stwierdzenie: „typowo żydowskie podejście: nam się po prostu należy i tyle", nie jest obraźliwe i stanowi tylko wyrażenie własnej opinii.
Podobnie sprawa wygląda w przypadku mniejszości seksualnych. Młodzież nie kwestionuje nietolerancyjnego podejścia do homoseksualistów, ale jedynie sprzeciwia się nazywaniu homoseksualistą osoby, o której nie wiadomo, jakie ma preferencje seksualne.
Mowie nienawiści sprzyja anonimowość, dlatego częściej pojawia się ona na portalach, w których można ukryć swoją tożsamość. Na jednym z nich budowanie popularności własnego konta sprowadza się do umieszczania na nim jak największej liczby kontrowersyjnych czy wulgarnych komentarzy. Te są popularniejsze wśród użytkowników, zatem premiują ich autora. Badanie opisuje kuriozalny przypadek użytkownika, który zwiększał ruch na swoim profilu, obrażając sam siebie.