[b]„Rz”: Nowelizacja [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?n=1&id=164486]Prawa o notariacie[/link], która wprowadziła możliwość poświadczenia dziedziczenia u notariusza, weszła w życie 2 października 2008 r. Dlaczego dopiero teraz, po pięciu miesiącach, notariusze zaczną sporządzać akty poświadczające prawa spadkobierców?[/b]
[b]Lech Borzemski: [/b] Zgodnie z tą nowelizacją akt poświadczenia dziedziczenia ma wywoływać skutki prawomocnego postanowienia sądu o stwierdzeniu nabycia spadku, ale tylko wtedy, gdy jest zarejestrowany w specjalnym, publicznym rejestrze. Obowiązek utworzenia i prowadzenia elektronicznego rejestru nałożono na Krajową Radę Notarialną. Pomiędzy uchwaleniem ustawy a jej wejściem w życie upłynął rok. Prawdopodobnie był on przewidziany między innymi na stworzenie informatycznego rejestru poświadczeń dziedziczenia. Ustawodawca jednak, zdaniem wielu osób, popełnił błąd, gdyż przepis obligujący KRN do utworzenia rejestru wszedł w życie, tak jak wszystkie pozostałe przepisy od 2 października 2008 r. Tym samym notariat znalazł się w dość trudnej sytuacji. Do 2 października 2008 r. mogliśmy bowiem prowadzić jedynie prace przygotowawcze, i to oczywiście czyniliśmy. Natomiast konkretne czynności, wymagające na przykład wydania określonych pieniędzy mogły być dokonane dopiero po wejściu w życie ustawy. Trudno bowiem zaciągać konkretne zobowiązania i wydawać fundusze samorządowe w oparciu o nieobowiązujący przepis prawa.
Patrząc na to z tej strony uruchomienie rejestru w ciągu pięciu miesięcy to sukces, który jak do tej pory nie udał się żadnej instytucji wprowadzającej system informatyczny w takim rozmiarze. Trzeba pamiętać, że skala przedsięwzięcia jest ogromna, a KRN musi sam rozwiązywać wszystkie problemy związane ze stworzeniem i utrzymaniem rejestru, który przecież jest rejestrem publicznym, to znaczy takim, który służyć będzie nie tylko notariatowi, ale przede wszystkim nieograniczonej liczbie obywateli oraz urzędom, sądom i wszelkiego rodzaju instytucjom. Ustawodawca nie zapewnił publicznych środków na finansowania rejestru, lub mechanizmu jego samofinansowania. Nie określił też jego parametrów technicznych. Nie ma do tej ustawy żadnych przepisów wykonawczych, wszystko musiała od podstaw stworzyć Krajowa Rada Notarialna. Taki sposób regulacji, a w szczególności obciążenie samorządu notarialnego kosztami utworzenia i funkcjonowania rejestru publicznego uważamy za niedopuszczalne. Dlatego też, w tym zakresie złożyliśmy skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Chcę jednak podkreślić, że niezależnie od skargi, zawsze traktujemy poważnie nałożone na nas obowiązki i w żaden sposób nie bojkotujemy ustawy. Dlatego uruchamiamy system, po przeprowadzeniu niezbędnych testów i prób, tak aby można było bezpiecznie sporządzać notarialne akty poświadczenia dziedziczenia.
[b]Za potwierdzenie nabycia spadku w sądzie zapłacić trzeba tylko 50 zł kosztów sądowych. Poświadczenie dziedziczenia kosztować będzie 3 razy więcej plus podatek VAT - w sumie niemal ponad 180 zł. Czy nie będzie to bariera w dostępie do nowej czynności notarialnej? Co za tę cenę notariusz może zaoferować spadkobiercom, czego nie mogliby dostać w sądzie?[/b]
Opłata sądowa za stwierdzenie nabycia spadku wynosiła i wynosi 50 zł. Faktyczny koszt postępowania w sądzie jest jednak wielokrotnie wyższy. Różnicę dopłaca budżet państwa, czyli wszyscy obywatele płacący podatki. Jest rzeczą oczywistą, że wynagrodzenie notariusza za notarialne poświadczenie dziedziczenia nie może być oparte na takim samym mechanizmie, ponieważ my nie otrzymujemy dopłat z budżetu. Wynagrodzenie zatem musi pokryć koszty postępowania i zapewnić chociażby minimalny zysk. Ustalona przez Ministerstwo Sprawiedliwości wysokość wynagrodzenia na poziomie 150 zł netto i tak jest bardzo niska - nie wiadomo, czy w praktyce pokryje to koszty dokonywania czynności. Kwota ta nie jest żadną barierą dla obywateli – zarówno z uwagi na jej wysokość, jak i na to, że zawsze można pójść do sądu i zapłacić tylko 50 zł.