Takie rozstrzygnięcie zapadło na kanwie sprawy, w której Robert B. wystąpił o uznanie za niegodną dziedziczenia swoją byłą żonę Halinę B. Chodziło o spadek po ich zmarłym synu Grzegorzu B. (imiona zostały wymyślone na potrzeby artykułu).
Grafolog wkracza do akcji
Halina B. od 2004 r., kiedy rozwiodła się z mężem mieszkała na stałe w Niemczech. Jej syn – Grzegorz - był już wtedy pełnoletni. Matka utrzymywała z synem kontakty, przyjeżdżała do Polski, a syn odwiedzał ją w Niemczech. W czerwcu 2008 r. Halina przyjechała do Polski, gdyż chciała ponownie związać się z byłym mężem.
Grzegorz przyjechał po matkę do Niemiec i zabrali wszystkie jej rzeczy. Po pewnym czasie kobieta stwierdziła jednak, że nie dojdzie do porozumienia z byłym mężem, ponieważ nadużywał on alkoholu. Ponadto z synem mieszkała jego narzeczona, z którą Halina B. również nie mogła się porozumieć. W związku z tym w lipcu 2008 r. ponownie wyjechała do Niemiec.
Po wyjeździe matki do Niemiec Grzegorz stwierdził, że zginęły mu pieniądze: 46 tys. zł i blisko 3 tys. dolarów. Robert i Grzegorz B. uznali, że kradzieży tych pieniędzy dokonała Halina, zwłaszcza że w tym czasie przyszedł wyciąg z banku na nazwisko kobiety. Grzegorz pojechał do Niemiec, aby odzyskać pieniądze od matki. Ta jednakże zaprzeczyła, aby zabrała jakiekolwiek pieniądze. Po przyjeździe do Polski Grzegorz był zdenerwowany, twierdził że nie chce matki znać. Udał się wraz swoim ojcem na Policję, aby złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Obaj przedstawili policjantom sytuację: Robert twierdził, że jest po rozwodzie z żoną, ale planowali ponowny ślub, mówił, że został wykorzystany, że z szafy pancernej zginęły pieniądze firmowe, a działalność gospodarcza była zarejestrowana na syna. Policjanci pouczyli Grzegorza, że do ścigania osoby najbliższej konieczne jest złożenie wniosku o ściganie, jednak do jego złożenia ostatecznie nie doszło.
Po śmierci Grzegorza odnaleziono jego testament, z którego wynikało, że jedynym spadkobiercą ustanowił on swojego ojca i uczynił zapis na rzecz narzeczonej w kwocie 75 tys. zł.