Do patroli saperskich trafi w sumie 46 kontenerów, każdy z nich kosztuje 430 tys. zł. W specjalnie opancerzonych magazynach można przechowywać materiały wybuchowe o łącznym ekwiwalencie trotylu 50 kg.

Do jednostek kontenery te trafiają z opóźnieniem, bo na ich zakup nie było pieniędzy. Kupno zapowiedział już w 2008 r. ówczesny szef wojsk inżynieryjnych gen. Janusz Lalka. Stało się tak po wypadku w jednostce saperskiej w Gliwicach. Zapalił się wtedy i wyleciał w powietrze star, na którym leżały pociski rakietowe. Saperzy kilka dni trzymali je na samochodzie, bo nie mieli innego miejsca.

Jak informuje ppłk Małgorzata Ossolińska z Departamentu Uzbrojenia Ministerstwa Obrony Narodowej, w tym roku zostanie także podpisana umowa na zakup pojazdów saperskich Topola-S.  W latach 2013 - 2018 do jednostek wojskowych ma trafić 41 pojazdów, cena jednego wynosi ok.1,2 mln zł.

Zabezpieczaniem niewybuchów zajmuje się 39 patroli rozminowywania oraz dwie grupy nurków. Rocznie saperzy interweniują 7 - 8 tys. razy i zabezpieczają 300400 tys. niewybuchów, amunicji.

Z raportu CBŚ wynika, że w poprzednim roku w wyniku rozbrajania lub manipulowania przy niewybuchach doszło do pięciu eksplozji, zginęły cztery osoby, a cztery zostały ranne. Zdaniem żołnierzy w tej chwili największym problemem są osoby, które zbierają niewybuchy na poligonach. W pierwszym półroczu tego roku Żandarmeria Wojskowa ukarała mandatami 40 osób, które wchodziły na teren wojskowy. Takie osoby mogą dostać mandat w wysokości od 20 do 500 zł.