Służba Kontrwywiadu Wojskowego bada okoliczności zakupu profesjonalnych aparatów nurkowych, tzw. rebreatherów dla jednostki specjalnej GROM. Przetarg był rozpisywany trzykrotnie i dwukrotnie unieważniany. W końcu wygrała go firma Płetwiaki z Białegostoku, która jako jedyna złożyła ofertę. Dlaczego? – GROM tak rozpisał wymogi, że mogły go spełnić aparaty wyłącznie jednego producenta, w tym wypadku marki Dive Optima – tłumaczy „Rz” Adam Wysoczański, właściciel Centrum Nurkowego Diving Extreme, który chciał zaproponować w ofercie aparaty, jakich używa US Navy MK28. – Specyfikacja przetargu uniemożliwiła mi wystartowanie z ofertą, bo parametry przetargowe zostały wprost przepisane z instrukcji aparatu Optima. Dystrybutorem takiego sprzętu w Polsce jest tylko jedna firma.
Trzy zestawy aparatów, które kupił GROM od Płetwiaków, kosztowały 257 tys. zł. Średnia cena takiego aparatu to 30–40 tys. zł.
Wysoczański, który jest instruktorem i trenerem nurkowym specjalizującym się w głębokich nurkowaniach rebreatherowych, a także byłym żołnierzem jednostek specjalnych, już na etapie przetargowym wskazywał zamawiającemu, że łamie zasady konkurencyjności i preferuje konkretny sprzęt, czego zabrania ustawa o zamówieniach publicznych.
– Wnioskowałem o unieważnienie przetargu, ale zamiast odpowiedzi otrzymałem pismo, że szkaluję dobre imię jednostki. Zagrożono mi procesem – opowiada Wysoczański.
Wskazywał także w pismach do GROM, że Optima jest rebreatherem nieposiadającym certyfikacji potwierdzających bezpieczeństwo podczas nurkowań głębinowych (wojsko w specyfikacji żądało, że aparaty muszą być przeznaczone do głębokich nurkowań o głębokości do 150 m).