Zatrzymanie Giertycha. Wielkie przestępstwo czy polityczna awantura?

Biznesmen Ryszard K., adwokat Roman Giertych oraz dziesięć innych osób miało wyprowadzić z jednej ze spółek 90 mln zł. Zostali zatrzymani.

Aktualizacja: 16.10.2020 12:37 Publikacja: 15.10.2020 18:59

Zatrzymanie Giertycha. Wielkie przestępstwo czy polityczna awantura?

Foto: Fotorzepa/ Piotr Nowak

Byłego ministra edukacji, który po zakończeniu działalności politycznej wrócił do zawodu prawnika, zatrzymano w czwartek, gdy po rozprawie wychodził ze stołecznego sądu. CBA tłumaczy, że zatrzymanie ma związek z prowadzonym przez dolnośląską delegaturę pod nadzorem Prokuratury Regionalnej w Poznaniu śledztwem. – Sprawa ma charakter stricte kryminalny, związany z operacjami finansowymi, CBA prowadzi ją od 2017 r., materiał dowodowy jest mocny – mówi nam Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.

Według informacji „Rz” chodzi o operacje finansowe w deweloperskiej spółce Polnord. Do 2014 r. poprzez inne swoje spółki kontrolował ją Ryszard K. (także zatrzymany). Spółka istnieje od lat 70. XX w. Działa w branży budowlanej i deweloperskiej, m.in. zbudowała osiedle w Trójmieście i Warszawie, a pod koniec lat 90. weszła na giełdę. Od ubiegłego roku spółka praktycznie należy do węgierskiego akcjonariusza, który z prokuratorską sprawą nie ma nic wspólnego.

Zarzuty dla Giertycha, Ryszarda K. oraz dziesięciu innych osób – w tym byłych członków zarządu – dotyczą właśnie tej spółki. Pieniądze miały być z niej wyprowadzane w latach 2010–2014.

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że część zarzutów dotyczy skupowania przez zarząd Polnordu po zawyżonych cenach działek w Wielkopolsce pod budowę osiedli, jednak największą kwotę rzekomo wyprowadzonych ze spółki środków poprzez weksle – 70 mln zł – dotyczy inwestycji w warszawskim Wilanowie.

– Śledztwo jest prowadzone od 2017 r. w wyniku m.in. audytu w spółce. Dowody przestępstwa to efekt wielomiesięcznych analiz finansowych prowadzonych przez CBA – mówi nam nasze źródło.

Z raportów giełdowych wynika, że firma generowała w tamtym czasie wysokie zyski – w przeciwieństwie do innych spółek należących do trójmiejskiego biznesmena Ryszarda K. – Roman Giertych był jego etatowym doradcą. Miał kierować obsługą transakcji, które uznaliśmy za noszące znamiona transferowania środków do innych firm, w tym za granicę – mówi nasz rozmówca.

Mec. Roman Giertych (poprosił o podawanie pełnych danych) uważa, że sprawa ma tło polityczne. „Zostałem dziś zatrzymany pod zarzutem działania na szkodę jakiejś spółki, skuto mnie kajdankami w przeddzień sprawy aresztowej Leszka Czarneckiego, którego jestem jedynym obrońcą. Nie pozwólcie, żeby moje zatrzymanie przykryło katastrofę epidemiczną rządu PiS, bo taki jest tego cel” – napisał na Facebooku.

Zatrzymanie Giertycha wzbudziło kontrowersje m.in. dlatego, że w piątek miał się stawić w warszawskim sądzie jako obrońca milionera Leszka Czarneckiego, którego aresztowania domaga się warszawska Prokuratura Regionalna w śledztwie dotyczącym GetBacku. Chce ona uzyskać sądową zgodę na areszt, by potem wystawić za przebywającym za granicą Czarneckim list gończy.

Zatrzymanie mecenasa nie jest na rękę warszawskiej prokuraturze, bo to jej zależało na tym, by sąd jak najszybciej rozpatrzył wniosek o areszt dla Czarneckiego, złożony już w sierpniu.

Na nieobecności mec. Giertycha na rozprawie aresztowej Czarneckiego straci więc prokuratura, a zyska klient Giertycha, czyli Czarnecki - bo kiedy nie będzie jednego z obrońców (drugi to mec. Dubois), posiedzenie sądu może zostać odroczone, a decyzja o tym, czy aresztować Czarneckiego, odsunie się w czasie. – Nic nie wiedzieliśmy o działaniach na zlecenie poznańskiej prokuratury – słyszymy w stołecznej prokuraturze.

Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Służby
Anna Dyner: Jak w Polsce werbują białoruskie i rosyjskie służby
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne