Ochotnicy do wojska marsz!

Od 1 marca ochotnicy będą mogli zgłaszać się do wojskowych komend uzupełnień i deklarować chęć udziału w szkoleniu wojskowym.

Aktualizacja: 10.02.2015 15:47 Publikacja: 10.02.2015 15:09

Ochotnicy do wojska marsz!

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

Szersze otwarcie armii na ochotników zadeklarował wicepremier  Tomasz Siemoniak.  Kilka dni temu zapowiedział, że od 1 marca ochotnicy, którzy chcą przejść szkolenie wojskowe, mogą się zgłaszać do wojskowych komend uzupełnień. „Rzeczpospolita" poznała szczegóły tych działań.

W tym roku armia gotowa jest powołać do służby przygotowawczej 5,7 tys. ochotników. Taki plan ustalił jeszcze kilka miesięcy temu Sztab Generalny WP. Z naszych informacji wynika, że liczba powołań może być jednak większa. To będzie zależało od tego, ilu ochotników zgłosi się do WKU, a także potrzeb jednostek wojskowych. – Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych ma sprawdzić możliwość szerszego szkolenia ochotników – powiedział nam gen. Bogusław Pacek, doradca ministra obrony.

Chętni powinni się zgłosić do wojskowej komendy uzupełnień  najbliższej miejsca zamieszkania. Wojsko stawia ochotnikom kilka warunków: muszą to być osoby, które mają uregulowany stosunek do służby wojskowej, niekarane, z polskim obywatelstwem, które ukończyły 18. rok życia, z co najmniej gimnazjalnym wykształceniem. Nie jest ważna płeć ochotników.

Armia preferuje osoby, które mają wykształcenie techniczne. – Będą obsługiwały nowoczesny sprzęt, ale to nie ogranicza możliwości starania się o powołanie osób z innym wykształceniem – tłumaczy nam płk Tomasz Szulejko ze Sztabu Generalnego. – Mile widziane będą osoby sprawne fizycznie i posiadające dodatkowe umiejętności, np. kurs ratownictwa medycznego, znajomość języka, prawo jazdy – dodaje. Większe szanse wezwania na szkolenie mają np. łącznościowcy, informatycy, płetwonurkowie czy skoczkowie spadochronowi.

Przed wezwaniem na szkolenie  zostaną oni zaproszeni na rozmowę do WKU. Służba przygotowawcza dla szeregowców potrwa do czterech miesięcy, dla podoficerów do pięciu, a oficerów do sześciu miesięcy. Powołania na szkolenie odbywają się dwa razy w roku, najbliższe dla szeregowych już w maju. Na czas powołania pracodawca ma obowiązek udzielić pracownikowi urlop.  W czasie szkolenia żołnierz otrzyma wynagrodzenie (w przypadku kształcenia na: oficerów – 1500 zł, podoficerów – 1000 zł, szeregowych – 750 zł).

Wojskowi liczą, że w szkoleniach wezmą udział ochotnicy skupieni w organizacjach paramilitarnych, którzy uczą się wojska na własną rękę. – Nie chodzi o to, aby tylko zarejestrować takie osoby w WKU, ale także zaproponować im udział w szkoleniu – mówi gen. Pacek.

Szef resortu obrony, wicepremier Tomasz Siemoniak nie tylko zachęca ochotników do zgłaszania się do WKU. Zapowiedział też zmiany w Narodowych Siłach Rezerwowych. Nowelizacja ustawy zostanie przedstawiona w czasie kongresu organizacji paramilitarnych, który odbędzie się w Warszawie w marcu.

Niewykluczone, że szef MON zaproponuje tworzenie zwartych pododdziałów NSR, które będą się składały głównie z rezerwistów (teraz większość to młodzi żołnierze, którzy poprzez tę formację chcą się dostać do służby zawodowej).

Generał Bogusław Pacek, doradca ministra obrony, kończy właśnie przegląd organizacji proobronnych. Uczestniczył on w ćwiczeniach m.in. związków strzeleckich, a także skupionych wokół Ruchu na rzecz Obrony Terytorialnej. Generał nie ukrywa, że członkowie tych organizacji mają dobre wyszkolenie wojskowe. Szacuje, że w szkoleniach wojskowych poza armią uczestniczy co najmniej 8 tys. osób. – Chciałbym, aby w ciągu trzech lat powstał system organizacji proobronnych, które stanowiłyby zręby obrony terytorialnej – mówi Pacek.

– Nie wiem, czy pod wpływem sytuacji na Ukrainie, ale od pewnego czasu resort obrony stara się wykorzystać potencjał organizacji pozarządowych - mówi nam Łukasz Wójciński ze stowarzyszenia FIA, które szkoli ochotników. – Być może resort obrony stworzy możliwość organizowania przez stowarzyszenia proobronne szkoleń dla ochotników i uzyskanie przez nich stopnia szeregowego rezerwy – dodaje Łukasz Wójciński.

Z naszych informacji wynika, że  takie szkolenia odbywałyby się pod nadzorem wojska m.in. na poligonach.  Organizowałyby je stowarzyszenia, które otrzymałyby na to zgodę armii (przeszłyby tzw. certyfikację).

Służby
Tusk zapowiada 13 miliardów złotych na program modernizacji służb
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA