To dlatego, że tempo wzrostu liczby żołnierzy ochotników spada. Coraz więcej osób odchodzi z tej służby, w poprzednim roku 4 tys. Jeżeli wierzyć danym MON z połowy poprzedniego roku, w WOT służyło wtedy 24 tys. żołnierzy. Teraz resort podaje, że w szeregach tej formacji jest ich 23,5 tys. Słowem liczba żołnierzy spadła.
Z danych, które otrzymaliśmy z resortu obrony narodowej, wynika, że na 31 grudnia 2020 r. w armii służyło ponad 110 tys. żołnierzy zawodowych. W poprzednim roku z armii odeszło 5 tys. żołnierzy. Dodajmy, że poprzedni rok zamknięty został liczbą 107,7 tys. mundurowych oraz 20 tys. WOT.
Ślimacze tempo
Wzrostem liczby żołnierzy pochwalił się na Twitterze minister Błaszczak „Reforma systemu rekrutacji przynosi efekty. Pomimo pandemii udało się zwiększyć liczebność Wojska Polskiego. W ubiegłym roku przyjęliśmy ponad 7 tys. nowych żołnierzy zawodowych" – stwierdził. Oczywiście pominął „drobiazg", że w tym czasie ze służby odeszło też 5 tys. wojskowych, ale minister ma prawo mówić co chce.
Z prostej arytmetyki wynika, że w stosunku do poprzedniego roku w 2020 r. liczba żołnierzy realnie wzrosła o ok. dwa tysiące. Gdy dodamy, że w styczniu z armii odchodzą żołnierze na emeryturę (w poprzednim roku mundur zdjęło 1858 osób), okaże się, że realny wzrost może być minimalny.
Tymczasem fakty są takie, że MON nie zrealizował ustalonych przez siebie planów. Resort obrony założył, że w 2020 r. armia zawodowa powinna osiągnąć 111,5 tys. etatów, dodatkowe 29 tys. powinno być w Terytorialnej Służbie Wojskowej WOT.