Stracił emeryturę, choć nie był w SB

Marek Stańczyk, były kierowca BOR, decyzją MSWiA straci emeryturę, choć zaczął pracę w służbie w wolnej Polsce 1 lipca 1989 r. Jest ofiarą ustawy dezubekizacyjnej.

Aktualizacja: 30.06.2017 13:10 Publikacja: 29.06.2017 19:22

Stracił emeryturę, choć nie był w SB

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

Marek Stańczyk to w BOR legenda. Wyszkolił rzesze kierowców najważniejszych osób w państwie – pracował w wydziale doskonalenia techniki jazdy, w oddziale transportu Biura, był instruktorem przyszłych kierowców. – Wielki talent. Nie nadużyję oceny, jeśli powiem, że to jeden z najlepszych kierowców BOR w historii – wspomina gen. Marian Janicki, były szef formacji. W podobnym tonie wypowiada się Janusz Tomaszewski, wicepremier i minister spraw wewnętrznych i administracji (1997–1999), którego kierowcą był Marek Stańczyk.

– Urodził się z kierownicą w ręce. Szkolony za granicą, kaskader samochodowy – wspomina Tomaszewski.

Stańczyk odszedł z Biura 24 lutego 2009 r. po dziesięciu latach służby, wcześniej, w latach 1983–1989, pracował w jednostce wojskowej, również jako kierowca. Nie był jednak funkcjonariuszem, ale pracownikiem cywilnym. Z dokumentu Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA z czerwca tego roku, który Marek Stańczyk otrzymał wraz z decyzją o nowym przeliczeniu emerytury, wynika, że do BOR przyszedł 30 marca 2001 r., a od 1 sierpnia 1990 r. do 29 marca 2001 r. pracował w wojsku. Te błędy to wynik zawirowań politycznych związanych ze zmianą ustroju i tym, że BOR przez 12 lat podlegał formalnie MON (nie miał własnej ustawy aż do 2001 r.). Po wyborach parlamentarnych z 1989 roku funkcjonariusze BOR od 1 sierpnia 1990 roku stali się formalnie... żołnierzami, choć pozostali w strukturze MSW – nigdy jednak nie byli zakwalifikowani do SB. W marcu 2001 r. BOR stało się samodzielną formacją.

W czerwcu tego roku Marek Stańczyk otrzymał od dyrektora Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA decyzję o ponownym ustaleniu wysokości emerytury w związku z tzw. ustawą dezubekizacyjną, zgodnie z którą funkcjonariuszy BOR zaliczono do „organów totalitarnego państwa". Stańczyk bardzo się zdziwił, bo pracę w BOR rozpoczął już po czerwcowych wyborach, w których wybrano Sejm kontraktowy. W ich efekcie we wrześniu powstał rząd Tadeusza Mazowieckiego.

BOR nigdy nie był kwalifikowany jako organ SB. Kiedy rząd Beaty Szydło postanowił odebrać sowite emerytury funkcjonariuszom SB i UB (którzy byli na etatach), wykaz wszystkich jednostek administracji w PRL, których pracownicy byli związani ze SB, przygotował IPN. To on wciągnął na listę BOR. – Ja nigdy w SB nie pracowałem. Przyszedłem do BOR, bo wiedziałem, że to służba w wolnej Polsce – mówi z żalem Stańczyk. MSWiA nie odpowiedziało nam, dlaczego odebrało Stańczykowi emeryturę. „Dane osób pobierających emeryturę lub rentę z Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA podlegają ochronie na podstawie ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych" – stwierdził resort.

Janusz Tomaszewski jest zbulwersowany. – To jawna niesprawiedliwość, która dotknie wielu funkcjonariuszy, którzy na fali zmian zdecydowali się pracować dla wolnej Polski. Bardzo to przykre – mówi nam Tomaszewski. Marek Stańczyk dostaje obecnie 4,3 tys. zł emerytury. Od 1 października otrzyma 1,7 tys. zł. – Odwołam się – zapowiada.

Marek Stańczyk to w BOR legenda. Wyszkolił rzesze kierowców najważniejszych osób w państwie – pracował w wydziale doskonalenia techniki jazdy, w oddziale transportu Biura, był instruktorem przyszłych kierowców. – Wielki talent. Nie nadużyję oceny, jeśli powiem, że to jeden z najlepszych kierowców BOR w historii – wspomina gen. Marian Janicki, były szef formacji. W podobnym tonie wypowiada się Janusz Tomaszewski, wicepremier i minister spraw wewnętrznych i administracji (1997–1999), którego kierowcą był Marek Stańczyk.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Służby
Rośnie liczba chętnych do pracy w CBA, ale Biuro czeka też fala odejść
Służby
Podejrzany pakunek w ambasadzie Rosji w Warszawie. Akcja służb
Służby
Pożegnanie z CBA. Partie opozycyjne są zgodne, że pora je zlikwidować
Służby
Czego nie ukrywają wojskowe tajne służby. Jawna lista siedzib SKW
Służby
Jak imigranci omijają kontrole na granicy Polski ze Słowacją
Materiał Promocyjny
Razem dla Planety, czyli chemia dla zrównoważonej przyszłości