Nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych za lata 2014–2019 sędzi z Zielonej Góry wykryła rok temu kontrola Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zarzucono jej, że „ujawniając posiadane zasoby pieniężne, zaniżyła ich wartość o kwoty od 1,36 mln do 1,7 mln zł". Prokuratura śledztwo umorzyła. To jednak nie kończy sprawy – akta analizuje Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej, pod kątem tego, czy poznańscy śledczy słusznie uznali, że sędzia mogła nie wiedzieć, że posiada na kontach tak ogromne sumy pieniędzy.
Winny podział majątku?
Kwestia oświadczeń sędzi z Zielonej Góry była badana przez kolegium Sądu Apelacyjnego w Poznaniu bo – jak twierdzi jego rzeczniczka sędzia Elżbieta Fijałkowska – „takiej analizie poddawane są oświadczenia wszystkich sędziów".
Co wykazała? W postępowaniu z 2019 r. „wyjaśniano różnice w zgromadzonych środkach pieniężnych wskazywanych w oświadczeniu za 2018 rok i dwa lata poprzedzające". – Sędzia wyjaśniła przyczyny wzrostu środków pieniężnych i wskazała okoliczności, które spowodowały niedokładności – twierdzi sędzia Fijałkowska.
Postępowanie prowadzone rok później było związane „z obowiązkiem wyjaśnienia wzrostu środków finansowych i dotyczyło oświadczenia za 2019 r.". – Według oświadczenia sędzi wzrost środków był wynikiem podziału majątku wspólnego – tłumaczy rzeczniczka sądu. W dodatkowym wyjaśnieniu do oświadczenia za 2019 r., które sędzia złożyła we wrześniu ubiegłego roku, poinformowała, że „wzrost (środków na koncie w walucie polskiej – red.) jest wynikiem podziału majątku dokonanego przez mojego męża i mnie". Sędzia wykazała, że posiada 815 tys. zł. Rok oraz dwa lata wcześniej było to 0,5 mln zł.
Nie było przestępstwa?
Okazuje się także, że „prezes sądu apelacyjnego nie był powiadomiony o wynikach kontroli CBA". O tym fakcie dowiedział się z pytań „Rzeczpospolitej".