„To właśnie naczelny prokurator wojskowy Tomasz Szałek przekazał mi informacje, że prokuratura nie wydawała Żandarmerii Wojskowej żadnych instrukcji odnośnie do zatrzymania żołnierzy podejrzanych o zabójstwo ludności cywilnej w Afganistanie” – stwierdził w rozmowie z „Rz” minister Zbigniew Ćwiąkalski.
Jak się jednak okazało, Żandarmeria Wojskowa wysłała do ministra obrony Bogdana Klicha dwie notatki, w których zapewnia, że prokuratura wyraźnie określiła, jak powinni zostać zatrzymani żołnierze. Wczoraj szef MON po porównaniu raportów prokuratury i ŻW stwierdził: – Sposób zatrzymania żołnierzy podejrzanych o zbrodnię wojenną to wynik sugestii prokuratury wojskowej.
Dlaczego więc prokurator Szałek przekazał Ćwiąkalskiemu nieprawdziwe informacje? Naczelny prokurator był dla nas wczoraj nieuchwytny. Natomiast minister Ćwiąkalski powiedział, że nie wie, dlaczego dostał takie informacje, ale poprosił prokuratora Szałka o wyjaśnienia. Dziś mają one trafić na biurko ministra sprawiedliwości.
Sprawa zatrzymania wywołała burzę. Minister Klich pytał publicznie, dlaczego żołnierzy zatrzymano jak zwykłych bandytów. Zaangażował się też rzecznik praw obywatelskich. Janusz Kochanowski pytał, dlaczego siedmiu żołnierzy doprowadzono do prokuratury „w sposób poniżający ich godność”. Do mieszkań komandosów z bielskiego batalionu desantowo-szturmowego wkroczyli zamaskowani i uzbrojeni żandarmi. Komandosi zostali skuci, a ich domy przeszukano. Świadkami tego byli bliscy podejrzanych.
Zarządzenie o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu żołnierzy podpisał 9 listopada zastępca prokuratora garnizonowego w Poznaniu ppłk Zbigniew Rzepa, który prowadził śledztwo.