Sprawa majora C., dowódcy bazy Wazi Khwa w Afganistanie, była jednym z wątków śledztwa po masakrze cywilów w Nangar Khel, wyłączonym do odrębnego postępowania.
Olgierd C. miał znieważyć dwóch podwładnych, którzy odmówili wyjazdu na patrol. Żołnierze obawiali się o swoje życie. Twierdzili, że używane przez nich wozy Humvee są słabo opancerzone. Ostatecznie część protestujących została odesłana do kraju.
– Umorzyliśmy śledztwo w sprawie zachowania dowódcy, bo ani jego przełożeni, ani pokrzywdzeni nie złożyli wniosków o ściganie – mówi kapitan Gerard Konopka z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu.
Jak udało się ustalić „Rz” najprawdopodobniej umorzony zostanie również inny wątek wyłączony ze śledztwa w sprawie Nangar Khel.
[wyimek]Ze sprawy masakry cywilów wyłączono 11 wątków. Na razie tylko w dwóch mogą zostać postawione zarzuty [/wyimek]Chodzi o głośną sprawę wysadzenia bunkra, w którym mieli się znajdować iraccy cywile. W kręgu potencjalnych podejrzanych wymieniano dwóch żołnierzy oskarżonych później o ostrzelanie wioski w Afganistanie – chorążego Andrzeja O. i plutonowego Tomasza B. Do zdarzenia miało dojść w 2004 roku, kiedy w Iraku służyła druga zmiana polskiego kontyngentu. Żołnierze zdecydowanie zaprzeczali zarzutom. Andrzej O. przyznał, że do jego zadań należała ochrona bunkrów z amunicją, którą podkradali iraccy bojownicy. Podczas akcji jeden z żołnierzy miał wrzucić do środka świecę dymną. Nastąpił wybuch. Wewnątrz nie było jednak ludzi, co potwierdziły późniejsze oględziny.