Niepokorny generał pod lupą SKW?

Kontrwywiad sprawdza dokumenty dotyczące domu i działki gen. Waldemara Skrzypczaka. Dlaczego?

Publikacja: 07.11.2009 00:33

Były dowódca Wojsk Lądowych, gen. Waldemar Skrzypczak w sierpniu, po śmierci w Afganistanie kpt. Daniela Ambrozińskiego, ostro skrytykował resort obrony i jego szefa Bogdana Klicha. Oskarżył wojskową biurokrację o zaniedbania dotyczące zabezpieczenia i wyposażenia polskich żołnierzy na misji.

Czy ma to związek z nagłym zainteresowaniem Służby Kontrwywiadu Wojskowego majątkiem generała? Nie wiadomo. Ale jeden z kołobrzeskich samorządowców opowiada „Rz” o wizycie funkcjonariusza SKW w starostwie. Gdy się tam zjawił 20 października, by przejrzeć dokumenty, miał powiedzieć, że „jest mu przykro” z powodu czynności, jakie prowadzi, bo „bardzo szanuje gen. Skrzypczaka”, ale „taką ma pracę i takie, a nie inne rozkazy”. 

Nie wiadomo w ramach jakich czynności były badane dokumenty. Służby nie odpowiedziały – zasłaniają się tajemnicą.

Także samorządowcy nie wiedzą, dlaczego oficer służb sprawdzał dokumenty. – Z tego co wiem, nie opowiadał się – mówi nasz informator. – Przyjechał z Bydgoszczy. Po prostu poprosił o konkretne papiery, spędził nad nimi jakieś półtorej godziny i poszedł.  

„Rz” ustaliła, że służby sprawdzały w starostwie dokumenty dotyczące m.in. działki przy ul. Rubinowej w miejscowości Niekanin (5 km od Kołobrzegu), gdzie od lat mieszkał generał z rodziną (dziś nieruchomość należy do byłej żony Waldemara Skrzypczaka). Oficera SKW interesowały też procedury odrolnienia gruntów, na których stanęło osiedle domków jednorodzinnych, gdzie potem zamieszkał generał, oraz jego związki z Jackiem Gryzieckim, przedsiębiorcą budowlanym, który w 2002 r. sprzedał dom i grunt generałowi.

Firma Gryzieckiego Trak-Bud z podkołobrzeskiego Byszewa od lat buduje osiedla wielorodzinne dla m.in. Wojskowej Agencji Mieszkaniowej. Sam przedsiębiorca to przyjaciel Skrzypczaka jeszcze z lat szkolnych. Ale sprawy nie chce komentować.

Ten wątek SKW chciała badać także w Urzędzie Gminy Kołobrzeg, na której terenie leży Niekanin. W tym samym czasie, gdy oficer SKW badał papiery w starostwie, dwaj inni oficerowie mieli pojawić się gminie.

– Ktoś rzeczywiście był, ale nie wiem kto, nie znam szczegółów, bo tego dnia byłem w delegacji – mówi wójt Kołobrzegu Tadeusz Kowalski. Podkreśla, że pod jego nieobecność „goście” nie podjęli żadnych czynności w urzędzie. – Być może dlatego, że to samo można było sprawdzić w starostwie – kwituje Kowalski.

Sprawą jest zbulwersowany szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło. – Jeśli pojawiły się jakieś niepokojące sygnały, sprawę powinien zbadać urząd skarbowy, bo Skrzypczak nie jest już w armii – uważa. Jego zdaniem rządzący nie wyciągnęli wniosków i nadal wykorzystują służby specjalne do walki politycznej i niszczenia niewygodnych osób. 

Gen. Marek Dukaczewski, były szef Wojskowych Służb Informacyjnych, wyjaśnia, kiedy służby mogą się interesować oświadczeniami majątkowymi żołnierzy.

– Jedynie gdy prowadzą postępowanie związane z wydaniem tzw. poświadczenia bezpieczeństwa osobowego (certyfikat dostępu do tajnych informacji – red.). W innym wypadku tymi sprawami zajmuje się Żandarmeria Wojskowa.

Eurodeputowany SLD Janusz Zemke, były szef sejmowych komisji Obrony i Służb Specjalnych, mówi wprost: – To obrzydliwe. SKW miała czas na sprawdzenie wszystkiego, gdy wydawała generałowi Skrzypczakowi certyfikat bezpieczeństwa, a nie teraz, gdy odszedł ze służby.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorów [mail=e.zemla@rp.pl]e.zemla@rp.pl[/mail], [mail=p.kobalczyk@rp.pl]p.kobalczyk@rp.pl[/mail][/i]

Były dowódca Wojsk Lądowych, gen. Waldemar Skrzypczak w sierpniu, po śmierci w Afganistanie kpt. Daniela Ambrozińskiego, ostro skrytykował resort obrony i jego szefa Bogdana Klicha. Oskarżył wojskową biurokrację o zaniedbania dotyczące zabezpieczenia i wyposażenia polskich żołnierzy na misji.

Czy ma to związek z nagłym zainteresowaniem Służby Kontrwywiadu Wojskowego majątkiem generała? Nie wiadomo. Ale jeden z kołobrzeskich samorządowców opowiada „Rz” o wizycie funkcjonariusza SKW w starostwie. Gdy się tam zjawił 20 października, by przejrzeć dokumenty, miał powiedzieć, że „jest mu przykro” z powodu czynności, jakie prowadzi, bo „bardzo szanuje gen. Skrzypczaka”, ale „taką ma pracę i takie, a nie inne rozkazy”. 

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Służby
Tusk zapowiada 13 miliardów złotych na program modernizacji służb
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA