Były dowódca Wojsk Lądowych, gen. Waldemar Skrzypczak w sierpniu, po śmierci w Afganistanie kpt. Daniela Ambrozińskiego, ostro skrytykował resort obrony i jego szefa Bogdana Klicha. Oskarżył wojskową biurokrację o zaniedbania dotyczące zabezpieczenia i wyposażenia polskich żołnierzy na misji.
Czy ma to związek z nagłym zainteresowaniem Służby Kontrwywiadu Wojskowego majątkiem generała? Nie wiadomo. Ale jeden z kołobrzeskich samorządowców opowiada „Rz” o wizycie funkcjonariusza SKW w starostwie. Gdy się tam zjawił 20 października, by przejrzeć dokumenty, miał powiedzieć, że „jest mu przykro” z powodu czynności, jakie prowadzi, bo „bardzo szanuje gen. Skrzypczaka”, ale „taką ma pracę i takie, a nie inne rozkazy”.
Nie wiadomo w ramach jakich czynności były badane dokumenty. Służby nie odpowiedziały – zasłaniają się tajemnicą.
Także samorządowcy nie wiedzą, dlaczego oficer służb sprawdzał dokumenty. – Z tego co wiem, nie opowiadał się – mówi nasz informator. – Przyjechał z Bydgoszczy. Po prostu poprosił o konkretne papiery, spędził nad nimi jakieś półtorej godziny i poszedł.
„Rz” ustaliła, że służby sprawdzały w starostwie dokumenty dotyczące m.in. działki przy ul. Rubinowej w miejscowości Niekanin (5 km od Kołobrzegu), gdzie od lat mieszkał generał z rodziną (dziś nieruchomość należy do byłej żony Waldemara Skrzypczaka). Oficera SKW interesowały też procedury odrolnienia gruntów, na których stanęło osiedle domków jednorodzinnych, gdzie potem zamieszkał generał, oraz jego związki z Jackiem Gryzieckim, przedsiębiorcą budowlanym, który w 2002 r. sprzedał dom i grunt generałowi.