Reklama

Chaotyczne szkolenia polskich pilotów

Reporterom programu TVN24 „Polska i Świat" udało się dotrzeć do dokumentów, z których wynika, że szkolenia pilotów i załóg wojskowych były jedynie teoretyczne. Na symulatorach lotu nie odbywały się ćwiczenia praktyczne

Publikacja: 04.03.2011 11:13

Szkolenia dla pilotów dotyczące współpracy w kokpicie były jedynie teoretyczne

Szkolenia dla pilotów dotyczące współpracy w kokpicie były jedynie teoretyczne

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

W 2008 roku, po katastrofie samolotu CASA, w siłach powietrznych przeprowadzono szkolenia ze współpracy w kabinie pilotów. Nie udało się jednak przeszkolić wszystkich załóg – w szkoleniu wzięło udział jedynie 170 osób, a żadna z załóg nie odbywała ćwiczeń na symulatorze pozwalającym na naukę współpracy w czasie lotu.

Firma Adriana Aviation proponowała wojsku organizację szkoleń na symulatorach. Mimo tego, żadnych szkoleń nie było.

- Myśmy już dogadywali symulatory, gdzie będziemy szkolić, ale po wykonaniu kilku telefonów ta współpraca się zakończyła - wspomina Jerzy Kowalski z Adriana Aviation.

Co więcej, szkolenia były prowadzone przez różne firmy: poza Adriana Aviation, ich organizacją zajmowała się także Eurolot. Szkolenia nie były między firmami ani konsultowane, ani do siebie podobne.

Kilka miesięcy temu minister Bogdan Klich w odpowiedzi na pytania o szkolenia polskich pilotów napisał, że odbywają się one w Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej i cywilnych ośrodkach szkolenia lotniczego. Słowa ministra nie znalazły jednak potwierdzenia w dokumentach, do których dotarli reporterzy TVN24: w rzeczywistości szkolenia cywilne zakończyły się w 2009 roku, a dyrektor WIML przyznał, że jego jednostka kursów ze współpracy w załodze nigdy nie organizowała.

Reklama
Reklama

- Dostaliśmy od przełożonych odpowiedź, że dostrzegają wagę problemu, ale kto inny będzie prowadził ten trening - mówi płk Olaf Truszczyński, dyrektor Instytutu.

Reporterom udało się dotrzeć do dokumentów mówiących wyraźnie, że w 2008 roku w WIML opracowany został odpowiedni program, który Instytut miał prowadzić. Informował o tym dowódcę Sił Powietrznych w czerwcu 2009 r. Kolejne pismo w tej sprawie zostało zaadresowane do zastępcy szefa szkolenia. Takich pism było wiele; jedno z nich kończy się słowami „Realizacja tych kursów nie została zakontraktowana przez dowództwa Rodzajów Sił Zbrojnych".

Co za tym idzie, minister Klich powinien był wiedzieć, że kursy w tym czasie odbywały się tylko i wyłącznie w Szkole Orląt w Dęblinie, której sprzęt specjalistyczny, potrzebny do prowadzenia szkoleń pozostawia wiele do życzenia.

- Niestety nie posiadamy odpowiedniego sprzętu, natomiast już trwa przetarg na symulator i myślę, że w połowie 2012 roku ruszy pełny kurs - mówi ppłk Maciej Wilczynski, szef pracowni urządzeń treningowych w Dęblinie.

- Zamiast zajęć w symulatorach, są prowadzone szkolenia teoretyczne. Prowadzi je jedna osoba - emerytowany wojskowy psycholog Janusz Ślusarski. W 2009 i 2010 nauczał 10 kilkunastoosobowych grup.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Służby
Dlaczego w Lubartowie ogłoszono alarm powietrzny? Wojewoda czeka na wyjaśnienia
Służby
Odmowa prezydenta Karola Nawrockiego. Nie przyznał orderów i odznaczeń w służbach specjalnych
Służby
Sondaż: Niejednoznaczna ocena działań państwa po dywersji na torach
Służby
Kolejna wizyta funkcjonariuszy CBA w siedzibie fundacji Tadeusza Rydzyka
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama