O tajemniczej współpracy SKW z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa napisaliśmy w środę w internetowym wydaniu „Rz". Gen. Janusz Nosek, były szef SKW, miał ją podjąć ponad dwa lata temu, po katastrofie smoleńskiej. – Impulsem jej podjęcia mogła być pierwotna hipoteza związana z zamachem terrorystycznym, co jest całkowicie zrozumiałe – wskazuje Andrzej Barcikowski, były szef ABW.
Jak tłumaczy Barcikowski, współpraca między służbami specjalnymi państw generalnie dotyczy wymiany informacji, w tym operacyjnych. Zgodnie z prawem na jej podjęcie wymagana jest zgoda premiera i opinia MON. – Fakt podjęcia współpracy a podpisanie formalnej umowy to dwie różne rzeczy – zastrzega Barcikowski, który jako szef ABW w 2003 r. podjął z współpracę FSB. Były szef ABW dziwi się, że wokół związków SKW z FSB narosło tyle niejasności. –Taka współpraca za zgodą premiera powinna być całkowicie przejrzysta, a tajne tylko jej szczegóły. Chyba że premier całość objął klauzulą tajne - dodaje.
Na jakim polu polski kontrwywiad wojskowy miał wymieniać informacje z rosyjską FSB? – Staramy się tego dowiedzieć od kilku miesięcy. Bezskutecznie. Z całkowitą pewnością mogę jedynie potwierdzić, że taka współpraca była, a na niejawnym posiedzeniu w maju tego roku wiceminister obrony narodowej przyznał, że nic na ten temat nie wie, a gen. Nosek zasłonił się tajemnicą. To niepokojące – mówi „Rz" poseł Marek Opioła (PiS), członek Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Opioła nie może też ujawnić faktów potwierdzających tą współpracę. – Bo mają one klauzulę niejawną – tłumaczy. Tajemnicą zasłania się też przedstawiciel SLD w speckomisji Stanisław Wziątek.
Według nieoficjalnych informacji FSB mogła dzięki tej umowie prowadzić szerokie i nie do końca kontrolowane działania w Polsce. Czy dlatego odcinają się od niej dziś politycy?
– Pole do współpracy jest duże – przeciwdziałanie terroryzmowi, handlu ludźmi w rejonach operacji wojskowych, np. w Afganistanie – wymienia Barcikowski.