Sprawa ciągnie się od zeszłego tygodnia. W czwartek po posiedzeniu Sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych do mediów wyciekła informacja, że raport z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych mógł być tłumaczony na język rosyjski, zanim stał się jawny. W piątek było kolejne posiedzenie. Tego dnia „Rz" w wydaniu internetowym ujawniła, że posłowie nie zobaczyli żadnych dokumentów potwierdzających tę wersję.
Dzisiaj szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego ppłk Piotr Pytel miał przedstawić posłom więcej informacji. Jednak nie przyniósł żadnych dokumentów, które świadczyłyby o tym, że ktoś widział raport przed jego publikacją w Monitorze Polskim. Posłowie PiS nie czekali do końca posiedzenia. Po wyjściu nie kryli satysfakcji. Poinformowali, że umowy z tłumaczką przedstawione przez SKW świadczą o tym, że pracowała na dokumencie jawnym.
Posłowie PO, SLD i TR przyznają, że dokumentów nie ma, ale chcą badać sprawę
– Jedna umowa została podpisana w marcu, a druga w czerwcu – mówił „Rz" poseł PiS Marek Opioła, przypominając, że raport został ujawniony w lutym 2007 r. Jego zdaniem SKW wycofała się z zarzutów dotyczących tłumaczenia raportu przed publikacją. – Na komisji powiedzieli, że oni w ten sposób tego nie mówili – relacjonował Opioła.
Posłowie PO, SLD i Twojego Ruchu przyznali, że dokumentów nie ma, ale byli zdania, że sprawę należy nadal badać. Kolejne posiedzenie zaplanowano na początek lutego. – Na razie jest zbyt dużo przypuszczeń, za dużo niepewności – ocenił Stanisław Wziątek z SLD.