Szpiedzy w Warszawie

Polska poprosi o wyjazd pracowników ambasady Rosji, których ABW uważa za oficerów GRU.

Publikacja: 17.10.2014 02:00

Ambasada Federacji Rosyjskiej w Warszawie

Ambasada Federacji Rosyjskiej w Warszawie

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

To pokłosie zatrzymania w środę dwóch osób podejrzewanych o szpiegowanie na rzecz Rosji.

Jedną z nich jest pułkownik Wojska Polskiego pracujący w centrali Ministerstwa Obrony w Warszawie. Drugą – młody prawnik z rosyjskiej rodziny mieszkającej od wielu lat w Polsce. Miał wkrótce rozpocząć pracę w jednym z ministerstw gospodarczych. – Ich spraw nie łączy nic poza tym, że obaj pracowali dla GRU i byli prowadzeni przez oficerów tej formacji, którzy działają pod przykryciem dyplomatów – opowiada nasz rozmówca, wysokiej rangi oficer ABW.

Dlaczego zatem zostali zatrzymani jednocześnie? ?– Chodzi nam o wysłanie do Rosjan sygnału, że widzimy ich wzmożoną aktywność wywiadowczą w naszym kraju i nie pozwolimy na to – zapewnia nasz rozmówca.

Właśnie dlatego – co jest wydarzeniem bez precedensu – skoordynowano pracę kilku organów śledczych, by przeprowadzić tę pokazową akcję.

Sprawą oficera WP zajmują się Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Żandarmeria Wojskowa oraz prokuratura wojskowa. Z kolei sprawę prawnika prowadzi ABW pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.

Według rozmówców „Rzeczpospolitej" w ABW i SKW podejrzani o szpiegostwo wpadli w dość prosty sposób. Ponieważ oficerowie rezydentury GRU w Polsce byli pod lupą naszych służb specjalnych, sprawdzane były też osoby, które regularnie się z nimi kontaktowały. W ten sposób namierzono polskiego oficera i prawnika. Zastosowano wobec nich – jak słyszymy – „całą dostępną prawem inwigilację", w tym podsłuchy i obserwację. Operacja trwała ponad rok.

Pójdą za nią dalsze działania, w tym wydalenie z Polski rosyjskich dyplomatów uważanych przez nasze służby za oficerów GRU. Nie można ich zatrzymać, bo prawo międzynarodowe nie pozwala aresztować dyplomatów – z czego skrzętnie korzystają służby specjalne, umieszczając swych ludzi pod dyplomatycznym parasolem.  Ale to nie koniec. Według naszych informacji w najbliższych tygodniach polskie specsłużby będą się starały doprowadzić do odebrania prawa stałego pobytu i wydalenia kilku Rosjan mieszkających w Polsce. Podejrzewani są oni o współpracę z wywiadem swego kraju. Chodzi m.in. o jednego z rosyjskich dziennikarzy.

Nasi rozmówcy są zgodni, że spotka się to z retorsjami Moskwy i wydaleniem polskich dyplomatów. A to zaostrzy i tak napięte w związku z sytuacją na Ukrainie stosunki między Polską a Rosją.

To pokłosie zatrzymania w środę dwóch osób podejrzewanych o szpiegowanie na rzecz Rosji.

Jedną z nich jest pułkownik Wojska Polskiego pracujący w centrali Ministerstwa Obrony w Warszawie. Drugą – młody prawnik z rosyjskiej rodziny mieszkającej od wielu lat w Polsce. Miał wkrótce rozpocząć pracę w jednym z ministerstw gospodarczych. – Ich spraw nie łączy nic poza tym, że obaj pracowali dla GRU i byli prowadzeni przez oficerów tej formacji, którzy działają pod przykryciem dyplomatów – opowiada nasz rozmówca, wysokiej rangi oficer ABW.

Służby
Tusk zapowiada 13 miliardów złotych na program modernizacji służb
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA