Bury i CBA. Wojna na listy

Szef CBA Paweł Wojtunik twierdzi, że działania wpływowego posła PSL zagrażają bezpieczeństwu jego ludzi. I alarmuje w tej sprawie Ewę Kopacz.

Aktualizacja: 05.06.2015 06:46 Publikacja: 04.06.2015 18:32

Jan Bury

Jan Bury

Foto: Fotorzepa, Jakub Ostałowski

Jak ustaliły "Rzeczpospolita", TVN i Radio ZET, Paweł Wojtunik zwrócił się do premier Ewy Kopacz zaniepokojony działaniami Jana Burego, szefa klubu parlamentarnego PSL. Poznaliśmy treść pisma szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Szokujący list na stronie posła

Otwartego konfliktu polityka ze służbami nie było na takim szczeblu od dawna. Bury to jeden z tuzów koalicji rządzącej, kieruje klubem parlamentarnym PSL, był też wiceministrem skarbu.

Czym rozsierdził Pawła Wojtunika? W ubiegłym miesiącu na swojej stronie internetowej umieścił list, w którym niejaki Andrzej Szalacha ujawnia rzekome „patologie i przestępstwa" związane z działaniami szefa rzeszowskiej delegatury CBA.

„Sprawy w nim opisane, jeśli faktycznie są prawdziwe bulwersują, jeśli wymyślone to bazują na prawdziwych sytuacjach" – skomentował na stronie Bury.

Autor listu przypisuje funkcjonariuszom Biura najróżniejsze nieprawidłowości, m.in. pijaństwo, a nawet przestępstwa, takie jak nielegalne podsłuchy. Twierdzi, że „sprawy są tuszowane".

– To realne zagrożenie dla podległych mi funkcjonariuszy i próba wpływania na ich działania – komentuje szef CBA Paweł Wojtunik. W piśmie do Ewy Kopacz (skierowanym także do szefa sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Marka Biernackiego) określa działania Burego jako „próbę destabilizacji pracy i obniżenia skuteczności funkcjonowania Biura".

Posłowi PSL zarzuca rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, bo twierdzi, że większość opisanych w liście okoliczności badały prokuratura oraz CBA i zarzuty okazały się nieprawdziwe. „Jan Bury przypisał walor prawdziwości anonimowym doniesieniom i uderzył w dobre imię funkcjonariuszy" – pisze Paweł Wojtunik.

Jego zdaniem działania posła mogą nawet zagrozić bezpieczeństwu funkcjonariuszy rzeszowskiej delegatury Biura, bo opublikowane informacje pozwalają na ich identyfikację.

Kim jest Andrzej Szalacha? Dlaczego poseł opublikował pismo, nie zamazując nazwisk?

„Kto ma uderzyć?"

Umieszczając na stronie internetowej list Andrzeja Szalachy, dodał za to do niego kilka słów od siebie: „W ciągu ostatnich miesięcy wielokrotnie spotykałem się z opiniami, że funkcjonariusze służb próbują wymuszać informacje i zastraszać ludzi". Miał też otrzymać informację, że „szykuje się duże uderzenie w niego". „Kto ma uderzyć? Podobno służby" – twierdzi Bury, zapewniając, że ma czyste sumienie.

To prawda, nad posłem wiszą ciemne chmury. Trzy prokuratury (warszawska, katowicka i lubelska) prowadzą śledztwa w sprawie tzw. afery podkarpackiej – czyli m.in. łapówek, które miały być wręczane w zamian za pośrednictwo w załatwieniu spraw w instytucjach państwowych. Korupcja miała sięgać stanowisk ministerialnych.

O sprawie stało się głośno w lipcu ubiegłego roku, po akcji CBA. Funkcjonariusze przeszukali wówczas m.in. biura Zbigniewa Rynasiewicza z Platformy Obywatelskiej, wtedy wiceministra infrastruktury i szefa PO na Podkarpaciu (kilka dni temu podał się do dymisji), oraz właśnie Burego. Żadnemu z tych polityków prokuratura nie postawiła zarzutów.

Rzecznik: To zawsze były bzdury

– Daleki jestem od oceny strony internetowej posła, a szczególnie zamieszczanych tam newsów. Nie jest to pierwszy ruch tego pana, bo wcześniej wysyłał już różne zawiadomienia i donosy do prokuratury. Zawsze te informacje były wnikliwie sprawdzane przez prokuraturę i sąd i zawsze okazywały się niepotwierdzonymi bzdurami – mówi „Rzeczpospolitej" nam Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA.

W ubiegłym roku Bury ujął się za Łukaszem M., biznesmenem z Mielca. Twierdził on, że funkcjonariusze CBA mieli go szantażować i namawiać do obciążenia posła. Prokuratura nie dopatrzyła się naruszeń z ich strony.

Sam M. ma za to zarzuty dotyczące wyłudzenia wielomilionowej dotacji w katowickim wątku afery podkarpackiej.

Komentarz posła Jana Burego przesłany "Rzeczpospolitej"

Zakładam,że Pani pytania moją związek z listem, jaki skierował do Pani Premier Ewy Kopacz i Marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego szef CBA pana Paweł Wojtunik, w sprawie pisma, opisującego nieprawidłowości w rzeszowskim CBA. Jako poseł na sejm RP, czy członek KRS jestem zobowiązany w sposób szczególny reagować na sygnały płynące od obywateli. Nawet jeśli mają one charakter anonimowy. W przypadku tego konkretnego pisma, które tak oburzyło pana Wojtunika, to było podpisane imieniem i nazwiskiem osoby, która - co starałem się zweryfikować – pracowała przez wiele lat w CBA.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami przekazałem otrzymaną i podpisaną wiadomość opisującą nieprawidłowości w CBA Prokuratorowi Generalnemu panu Andrzejowi Seremetowi oraz Pani Premier Ewie Kopacz. To oni dysponują instrumentami do weryfikacji rzetelności zawartych w tym piśmie informacji. Gdybym tego nie zrobił, sam bym podlegał odpowiedzialności karnej.

Kierowanie do przedstawiciela władzy wykonawczej przez szefa jakiejkolwiek służby specjalnej pisemnych pretensji i skarg na wykonywanie przez przedstawiciela władzy ustawodawczej jego podstawowych obowiązków poselskich uważam za rzecz absolutnie oburzającą i bez precedensu. Szczególnie razi taki sposób dyskredytowania mnie jako posła w odniesieniu do osoby, która już wiele miesięcy temu, jak wnika z ostatnio ujawnionych nagrań restauracji „Sowa i Przyjaciele" dyskredytowała mnie wobec Wicepremier Polskiego Rządu. Używała w stosunku do mojej osoby słów powszechnie uznanych za obraźliwe i wulgaryzmów i próbowała ingerować w sferę kontaktów między mną a jednym z ministrów. Teraz dowiaduję się, że ten sam człowiek czyni mi zarzut z tego, że upubliczniając dramatyczny list funkcjonariusza CBA przeszkadzam w wykonywaniu ustawowych zadań tej służby – jeśli szef CBA miał na myśli działania polegające na znieważaniu posłów, czy dyskredytowaniu ich działalność publicznej wobec Członków Polskiego Rządu to mogę się jedynie cieszyć, że moja decyzja o upublicznieniu utrudni a mam nadzieję, ze wręcz uniemożliwi takie niezgodne z prawem działania CBA w przyszłości. Taka bezprecedensowa, teatralna reakcja szefa CBA może tylko utwierdzać mnie w przekonaniu, że opisane w tym liście patologie nie są oderwane od rzeczywistości, nie wspominając o stałych „wyciekach" informacji z tzw. afery podkarpackiej, czy wręcz kopiowaniu przez funkcjonariuszy CBA danych z systemów informatycznych i publikowaniu ich choćby przez red. Cezarego Gmyza i innych, co jest wprost kompromitujące dla CBA.

Decyzję o upublicznieniu podjąłem w związku z kierowanymi do mnie pytaniami od mediów (po przesłaniu informacji do w/w osób) i braku szybkiej reakcji odpowiednich służb. Wiem, jak bolesna jest kłamliwa, upubliczniona informacja, zwłaszcza w tego rodzaju pismach, dlatego skierowałem je do odpowiednich władz. Na własne skórze odczuwam jak rozsiewanie wokół negatywnych informacji może być bolesne, jednak szef służby sam używający metody pomawiana innych i dający tym przykład podległym funkcjonariuszom powinien być ostatnią osobą, która skarży się na upublicznienie informacji, mogących wskazywać na patologię w funkcjonowaniu CBA. Jak bowiem może się zachowywać szef CBA podczas narad ze swoimi podwładnymi, jak musi ich szczuć na mnie, czy na inne osoby objęte zainteresowaniem CBA, gdy w rozmowie z kobietą, Wicepremier Elżbietą Bieńkowską nazywa mnie skurwielem. Czytelnikom pozostawiam odpowiedź na pytanie, czy szeregowy agent CBA nie będzie gotowy na wszystko, w tym również na działania poza prawem, aby wyjść naprzeciw oczekiwaniom swojego szefa. Przykładów takich działań mam wiele i jestem gotów je opisać. Jednocześnie ze względu na pojawiające się w ostatnich dniach informacje o przygotowywaniu wobec mnie jakiegoś „mocnego uderzenia" ze strony CBA wyrażam zgodę na użycie mojego komentarze jedynie w całości, tak aby moje wyrwane z kontekstu wypowiedzi nie zostały opacznie zrozumiane.

Z poważaniem,

Jan Bury

Szokujący list na stronie posła

„Kto ma uderzyć?"

Rzecznik: To zawsze były bzdury

Służby
Kto nagrywał białoruskich kibiców na meczu w Warszawie? Czy sprawą zajmą się służby?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Służby
Strefa buforowa na granicy z Białorusią zostanie na dłużej
Służby
Piotr Pogonowski zatrzymany. Został doprowadzony do Sejmu na przesłuchanie
Służby
„O Pegasusie dowiedziałem się z mediów”. Były szef ABW Piotr Pogonowski zeznawał po doprowadzeniu przed komisję śledczą
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Służby
Piotr Pogonowski: Jako były szef ABW chciałbym sprostować kłamstwa o Pegasusie