Pracownicy cywilni wojska napisali już do prezydenta Bronisława Komorowskiego i przewodniczących wszystkich partii politycznych. Powód? Obawiają się o swoje posady.
W tym roku zatrudnienie może stracić kilka tysięcy cywilów pracujących dla armii. Dokładnych danych jeszcze nie ma, ale związki zawodowe pracowników cywilnych wojska szacują, że może chodzić nawet o ponad 6 tys. osób spośród wszystkich ok. 47 tys. zatrudnionych.
[srodtytul]Reorganizacja[/srodtytul]
– To będzie kolejny rok zwolnień – mówi Zenon Jagiełło, przewodniczący NSZZ Pracowników Wojska. – Mało tego, od 2004 r. zatrudnienie w całej sferze budżetowej rosło, a u nas systematycznie spadało, w sumie o ok. 5,7 proc. Wystarczy przypomnieć, że tylko w ubiegłym roku pracę straciło ok. 2,3 tys. pracowników cywilnych.
Jednak to właśnie zaczynający się 2011 r. może być dla cywilów w armii najbardziej bolesny. Powodów jest kilka. Najważniejszy to nieustanna reorganizacja wojska i jego instytucji. W związku z tym minister obrony Bogdan Klich wydał, jeszcze w marcu 2010 r., decyzję nr 88 w sprawie zwolnień. Zakłada ona, że do 2012 r. w wojsku ma pracować ok. 45 tys. cywilów. Jak czytamy w tej decyzji, zatrudnienie spadnie praktycznie w każdej instytucji wojskowej. Wyjątkiem będzie pion dyrektora generalnego MON, w którego skład wchodzi też urząd ministra – tam zatrudnienie się zwiększy z ok. 1100 do ponad 1300 osób.