Działaniem paliatywnym nazwał założyciel Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL) Damian Patecki ostatnie propozycje podwyżek dla rezydentów. Projekt rozporządzenia w sprawie wysokości zasadniczego wynagrodzenia lekarzy i lekarzy dentystów odbywających specjalizację w ramach rezydentury, który trafił do konsultacji społecznych, zakłada, że młodzi lekarze, którzy wybiorą jedną z sześciu specjalizacji deficytowych, mogą liczyć na 1,2 tys. zł podwyżki.
Taki wzrost płac przewidziano dla lekarzy, którzy w tym roku rozpoczną szkolenie specjalizacyjne z chirurgii, chorób wewnętrznych, pediatrii, psychiatrii, medycyny rodzinnej i medycyny ratunkowej. Dziś wynagrodzenie zasadnicze w pierwszych dwóch latach rezydentury wynosi 3170 zł brutto, po dwóch latach 3458 zł. Rezydenci specjalizujący się w dziedzinach określonych jako priorytetowe zarabiają odpowiednio 3602 zł w pierwszych dwóch latach oraz 3890 zł później.
Lekarze zakwalifikowani do szkolenia po wejściu rozporządzenia w życie w 2017 r. będą mogli liczyć na wynagrodzenie od 3263 zł do 4920 zł. W 2019 r. wysokość ich wynagrodzeń określono między 3562 zł a 5581 zł.
Zdaniem członków Porozumienia Rezydentów, którzy razem z przedstawicielami innych zawodów medycznych od wczoraj prowadzą głodówkę w szpitalu dziecięcym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przy ul. Żwirki i Wigury, różnicowanie stawek dla rezydentów ma na celu skłócenie środowiska młodych lekarzy.
– W dodatku jest niezgodne z kodeksem pracy, który mówi, że osoby, które wykonują jednakową pracę, powinny mieć jednakowe wynagrodzenie. Przy obecnym braku lekarzy działanie ministra sprawia wrażenie działań paliatywnych, a przede wszystkim doraźnych. Może też wywołać poczucie niesprawiedliwości – mówi Damian Patecki.