– Procedury trwały tak długo, że bankowe obietnice udzielenia kredytu na wkład własny są już nieważne. A z powodu kryzysu firmy nie mają szans na pożyczkę i rezygnują z dotacji – mówi Henryk Galwas, wiceprezes Opolskiej Izby Gospodarczej.
Rządowy plan zakładał, że na koniec czerwca 16 regionów wykorzysta ponad miliard zł na projekty współfinansowane z budżetu UE. Z danych, do których dotarła „Rz”, wynika, że nie uda się wypełnić tych deklaracji. Chodzi o programy regionalne, z których dotacje udzielane są m.in. małym i średnim przedsiębiorstwom oraz samorządom na infrastrukturę.
Najsłabiej w zestawieniu wypada Zachodniopomorskie. Region założył wykorzystanie ponad 164,5 mln zł, a przyznane granty są warte 5,6 mln zł. – To efekt problemów z prawem ochrony środowiska. Kiedy okazało się, że nasze regulacje są sprzeczne z unijnymi, nie chcieliśmy ryzykować konieczności zwrotu dotacji i anulowaliśmy wszystkie konkursy – mówi Marcin Szmyt, dyrektor wydziału zarządzania zachodniopomorskim programem regionalnym.
Blado wypada Mazowsze. Władze województwa zadeklarowały, że wykorzystają fundusze o wartości zaledwie 13,5 mln zł. – To efekt opóźnień i problemów z obsługą programu z lat 2004 – 2006. Bruksela miała zastrzeżenia do stosowanych przez nas procedur. Musieliśmy wstrzymać bieżącą obsługę funduszy i je naprawić – wyjaśnia Stefan Kotlewski, wicemarszałek Mazowsza.
W efekcie firmy, które starały się o dotacje na Mazowszu, czekały ponad pół roku na rozstrzygnięcie konkursu na dofinansowanie projektów. Wiele z nich wstrzymało inwestycje.