Reklama

Jak miasto może wygrać z kryzysem

Bezrobocie w Krośnie to dziś niecałe 7 proc. Czy po upadku swoich zakładów podniosą się też Łapy i Rawicz?

Publikacja: 04.02.2010 03:17

26-letni Michał Pankiewicz z Krosna rok temu nie miał stałej pracy. Dziś jest właścicielem sklepu mo

26-letni Michał Pankiewicz z Krosna rok temu nie miał stałej pracy. Dziś jest właścicielem sklepu motoryzacyjnego i zatrudnia dwie osoby. Pomogło mu w tym 17 tys. zł dotacji z urzędu pracy

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Łokaj Krzysztof Łokaj

Co ocaliło Krosno przed katastrofą, którą przed rokiem zapowiadało niemal wszystko?

Pod koniec 2008 r. w niespełna 50-tys. Krośnie i jego okolicy utrata pracy groziła ponad 3 tys. ludzi. Najniebezpieczniejsze były kłopoty upadających Krośnieńskich Hut Szkła. Ale w 2009 r., dzięki lepszej koniunkturze, huta odzyskała partnerów handlowych i wyszła na prostą.

Miasto zwiększyło też własne inwestycje. Z kolei z dotacji urzędu pracy na utworzenie firmy skorzystało ponad 300 bezrobotnych. W 2009 r. łącznie przez urząd pracy w Krośnie zatrudnienie znalazło ponad 3300 osób. Stopa bezrobocia w mieście wynosi 6,9 proc. i należy do najniższych w województwie.

[srodtytul]Katastrofa w Rawiczu[/srodtytul]

O takim końcu kryzysu może tylko pomarzyć wielkopolski Rawicz. Dorota Narolska od lat pracowała w tamtejszej fabryce firmy SEWS-Polska. Zakład należał do japońskiego koncernu Sumitomo i produkował części samochodowe, m.in. dla Toyoty. Jesienią fabrykę zamknięto, gdyż Sumitomo przeniósł produkcję do Rumunii. 350 z 1200 pracowników trafiło do bliźniaczej fabryki w sąsiednim Lesznie, reszta wylądowała na bruku.

Reklama
Reklama

Pani Dorota od dwóch tygodni prowadzi własną firmę. W pomieszczeniach po fabryce odzieży założyła salę zabaw dla dzieci. – Trafia do mnie coraz więcej ludzi, więc mam nadzieję, że się uda – mówi. – Ale moja historia nie jest typowa. Większość osób z SEWS nie ma dziś pracy.

Rawicz liczy 21 tys. mieszkańców. SEWS był największym pracodawcą w regionie. Choć urząd pracy wysupłał dodatkowe pieniądze m.in. na szkolenia i wsparcie osób zakładających własne firmy, liczba bezrobotnych w powiecie wzrosła w styczniu do 3423. Jeszcze w kwietniu 2009 r. było ich 2382.

Burmistrz Tadeusz Pawłowski: – Nie udało nam się pozyskać żadnego inwestora, który dorównywałby Sumitomo.

– W SEWS ludzie zarabiali, jak na nasze warunki, przyzwoite pieniądze. Nawet jeśli ktoś ze zwalnianych znalazł pracę, to z reguły gorzej płatną – dodaje Kazimierz Maciaszek, dyrektor powiatowego urzędu pracy.

[srodtytul]Łapy szukają inwestora[/srodtytul]

W 16-tysięcznych Łapach pod Białymstokiem w ciągu dwóch lat upadły dwa największe zakłady pracy. Prawdziwy dramat nastąpił po upadłości Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego. – W 2009 r. wydaliśmy 4,3 mln zł na pomoc społeczną w formie zasiłków okresowych, dotacji mieszkaniowych, stypendiów i dożywiania. To prawie dwa razy więcej niż rok wcześniej – mówi Katarzyna Żukowska-Koc z miejskiego ośrodka pomocy społecznej.

Reklama
Reklama

W ciągu roku bezrobocie w gminie wzrosło o blisko 70 proc. Tylko niewielka część zwolnionych próbuje rozkręcić własny interes. – W 2009 r. przyznaliśmy 46 dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej – informuje Krystyna Tomczak, szefowa łapskiego pośredniaka.

Dla burmistrza Romana Czepego od miesięcy nie ma ważniejszej sprawy niż ratowanie miasta przed skrajnym ubóstwem. – Ludzie niechętnie zakładają firmy, więc robimy wszystko, by znaleźć im inną pracę – mówi. Jesienią wykupił ogłoszenie w „Rz”, w którym reklamował możliwości inwestycyjne na terenie ZNTK i całej gminy. Wkrótce ma się pojawić kolejne.

Władze Łap przekształciły 190 ha gruntów rolnych na tereny inwestycyjne. – Już można je kupować – zachęca Czepe. Trwają też przygotowania do utworzenia tam podstrefy ekonomicznej i parku naukowo-technologicznego.

[ramka][b]Chuchać na pracodawcę i szukać kolejnych[/b]

dr Wojciech Misiąg Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową

[b]Rz: Gdy padały największe zakłady w Krośnie czy Łapach, słyszeliśmy o nadciągającej katastrofie ekonomicznej i społecznej.[/b]

Reklama
Reklama

Wojciech Misiąg: Władze każdego miasta powinny zdawać sobie sprawę, że opieranie dobrobytu na jednym pracodawcy – pozostałość PRL-owskiej gospodarki – jest takim samym ryzykiem jak lokowanie wszystkich pieniędzy w jeden biznes. Ale trzeba podkreślić, że zadaniem samorządu nie jest to, by wszyscy mieszkańcy mieli pracę.

[b]Co mogą zrobić samorządowcy, by wyjść z kryzysu?[/b]

Konieczna jest dywersyfikacja działalności gospodarczej. Owszem, trzeba chuchać na dużego pracodawcę, ale jednocześnie szukać kolejnych.

[b]Czym ich przyciągać w czasach, gdy firmy raczej rezygnują z nowych inwestycji?[/b]

Rzeczywiście, mamy ostatnio psychozę kryzysową, ale zawsze opłaca się mieć atrakcyjne, uzbrojone tereny pod inwestycje, które można realizować z marszu. Trudno zachęcić inwestorów, pokazując im pustą łąkę z dala od wody i infrastruktury drogowej. Ważna jest też promocja miasta. Trzeba się umieć sprzedać, a nie siedzieć z założonymi rękami. Czasem niesłusznie marginalizowana jest oferta kulturalno-wypoczynkowa. A dla inwestorów naprawdę ważne jest, co ich pracownicy będą mogli robić po pracy. Poza tym samorządy mają możliwość zastosowania ulg podatkowych, odroczeń itp.

Reklama
Reklama

[b]Nowy inwestor nie pojawi się jednak z dnia na dzień. Czy problem rozwiązują zasiłki i dotacje na założenie własnej firmy?[/b]

Jestem wobec tego sceptyczny. Jeśli ktoś miał kłopot z utrzymaniem się na rynku pracy, to szanse na to, że nagle stanie się biznesmenem, są minimalne. Widać to, jeśli prześledzimy, ile osób utrzymuje samozatrudnienie już bez pomocy państwa.

[/ramka]

Samorząd i administracja
Znamy wyniki egzaminu na urzędnika mianowanego. „Przełamaliśmy barierę niemożności"
Prawo w Polsce
Czy można zagrodzić jezioro? Wody Polskie wyjaśniają
Prawo dla Ciebie
Zamieszanie z hybrydowym manicure. Klienci zestresowani. Eksperci wyjaśniają
Za granicą
Ryanair nie poleci do Hiszpanii? Szykuje się strajk pracowników. Jest stanowisko przewoźnika
Prawo drogowe
Będzie podwyżka opłat za badania techniczne aut. Wiceminister podał kwotę
Reklama
Reklama