Skarg pacjentów ciągle przybywa

Mogę nałożyć na przychodnię czy szpital nawet do 500 tysięcy złotych kary – mówi rzecznik praw pacjenta

Publikacja: 10.02.2010 02:41

Krystyna Barbara Kozłowska

Krystyna Barbara Kozłowska

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

[b]Rz: Urząd, którym pani kieruje, to jedyne, co się ostało z zawetowanej przez prezydenta reformy służby zdrowia. Czym się pani zajmuje?[/b]

[b]Krystyna Barbara Kozłowska, rzecznik praw pacjenta:[/b] Interwencji mamy co miesiąc 1,6 tys., a oprócz tego 900 od rzeczników pracujących w szpitalach psychiatrycznych. To aż dwa razy więcej niż przed majem zeszłego roku, kiedy funkcjonowało Biuro Praw Pacjenta przy ministrze zdrowia.

[b]Jak pani reaguje?[/b]

Zawsze gdy skargi pacjentów są zasadne, występuję o wyjaśnienia do szpitala czy przychodni. Informujemy placówkę, jak powinna się zachować, by działać zgodnie z prawem. Mogę też się zwrócić do właściwego organu nadrzędnego (właściciela szpitala – red.) z wnioskiem o zastosowanie przepisów. A także wystąpić do świadczeniodawcy o wyciągnięcie konsekwencji służbowych wobec pracownika, który zachował się nieprawidłowo.

[b]Na co się skarżą pacjenci?[/b]

Mamy wiele skarg na brak dostępu do dokumentacji medycznej. Wystarczy podpowiedzieć pacjentowi, by u świadczeniodawcy powołał się na rozdział 7 ustawy o prawach pacjenta, i problem znika.

[b]Mają państwo skargi na ograniczony dostęp do leczenia?[/b]

Tak. To problem, który się powtarza pod koniec każdego roku. Warto pamiętać, że czas oczekiwania na zabieg różni się w różnych placówkach.

[b]Może dlatego interwencji jest więcej? W zeszłym roku kolejki do zabiegów zaczęły się wydłużać.[/b]

Nie wydaje mi się. To raczej efekt nagłośnienia w mediach, że nasza instytucja istnieje.

[b]Zagranicznej studentce prywatna firma ubezpieczeniowa jest gotowa finansować badania w czasie ciąży, ale już za poród każe jej płacić z własnej kieszeni.[/b]

Tę osobę uczelnia powinna zgłosić do ubezpieczenia w NFZ. Jako studentka będzie wtedy mogła korzystać z publicznej służby zdrowia.

[b]Może pani interweniować, gdy prawa pacjenta są łamane w prywatnej lecznicy?[/b]

[wyimek]Interwencji u rzecznika praw pacjenta mamy co miesiąc 1,6 tys.[/wyimek]

To, kim jest właściciel, nie ma znaczenia. Prawa pacjenta obowiązują tak samo w prywatnej, jak i publicznej służbie zdrowia.

[b]W jakich sprawach podejmowała już pani interwencje? [/b]

Ostatnio interweniowaliśmy u dyrektorów przychodni, które zapisywały wszystkich pacjentów na cały rok jednego dnia. Tworzyły się gigantyczne kolejki, dochodziło do dantejskich scen. Upomnieliśmy ich, a także wysłaliśmy listy do ich organów założycielskich: samorządów i uniwersytetów medycznych.

[b]Takie zwrócenie uwagi jest skuteczne? [/b]

Zgłoszono do dziś 24 tego typu skargi na przychodnie publiczne i niepubliczne. Od każdej z nich dostaliśmy list, w którym zapewniono nas o zaprzestaniu tych praktyk. Pacjenci, którzy zgłaszali problem, są z nami w kontakcie i powiadomią nas, jeżeli powtórzą się te nieprawidłowości. Mam prawo nałożyć na przychodnię czy szpital, które łamią zbiorowe prawa pacjentów, nawet do 500 tysięcy złotych kary. Ale myślę, że skorzystanie z tej możliwości nie będzie konieczne.

[b]Czym zajmują się rzecznicy praw pacjenta w szpitalach psychiatrycznych?[/b]

Ich zadaniem jest pomoc pacjentom przebywającym w szpitalu, w którym są zatrudnieni. Zwracają uwagę na warunki, ale też np. na to, czy przestrzegane są zasady stosowania przymusu bezpośredniego. To jedna z najbardziej newralgicznych kwestii: przymus nie może być stosowany zbyt długo, pacjent musi pozostawać pod opieką. Ale nawet jeśli wobec pacjenta trzeba zastosować przymus, należy tak działać, aby jego prawa nie były łamane.

[b]Lekarze często mówią o pacjentach: roszczeniowi i agresywni. Pacjenci o lekarzach: skorumpowani i nieczuli. Czy ten konflikt się zaostrza? [/b]

Trafiają do nas skargi wynikające ze złej komunikacji między pacjentem a lekarzem. Czasem wystarczyłoby więcej życzliwości i cierpliwości, by się porozumieć.

[b]Lekarze potrzebują rzecznika stającego w ich obronie?[/b]

Taki pomysł pojawił się w samorządzie lekarskim. Nie budzi to moich kontrowersji. Izby mają prawo powołać swoich rzeczników tak jak każda inna korporacja.

[b]Uważa pani, że system ubiegania się o odszkodowania powinien być zmieniony? Apelowali o to sami lekarze.[/b]

Przymierzamy się do zaproponowania Ministerstwu Zdrowia projektu ustawy, która zmieni nasz system odszkodowań. Dobry byłby system szwedzki, w którym pacjent dostaje co prawda niższe odszkodowanie, ale nie musi udowadniać winy lekarzom przed sądem. Niepokojące jest, że w Polsce ta sfera ulega amerykanizacji: sprawy odszkodowań biorą w swoje ręce prawnicy.

[b]Rz: Urząd, którym pani kieruje, to jedyne, co się ostało z zawetowanej przez prezydenta reformy służby zdrowia. Czym się pani zajmuje?[/b]

[b]Krystyna Barbara Kozłowska, rzecznik praw pacjenta:[/b] Interwencji mamy co miesiąc 1,6 tys., a oprócz tego 900 od rzeczników pracujących w szpitalach psychiatrycznych. To aż dwa razy więcej niż przed majem zeszłego roku, kiedy funkcjonowało Biuro Praw Pacjenta przy ministrze zdrowia.

Pozostało 90% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
Spadki i darowizny
Czym jest niegodność dziedziczenia? Pięć powodów, dla których można kogoś pozbawić spadku
Praca, Emerytury i renty
Coraz dłuższe L4, w tym z powodów psychicznych. Znamy najnowsze dane
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Konsumenci
Po raz pierwszy sąd "usunął" WIBOR z umowy kredytu hipotecznego