Według NIK, zamiast dbać o porządek na ulicach i osiedlach, strażnicy zajmują się przede wszystkim ściganiem kierowców, którzy przekraczają dozwoloną prędkość. Sprzyja temu wzrastająca liczba fotoradarów, których właścicielami są samorządy.
NIK zbadała działanie 24 jednostek straży w latach 2008-2010 (I półrocze), wykorzystano również dane statystyczne dotyczące funkcjonowania straży w latach 2005-2007.
Z raportu Izby wynika, że w wielu gminach coraz mniej strażników wychodzi na patrole, a coraz więcej zajmuje się wystawianiem mandatów na podstawie zdjęć z fotoradarów. Dzieje się to kosztem dbałości o porządek publiczny. Strażnicy powinni zajmować się przede wszystkim ochroną spokoju i porządku na terenie miast i gmin, patrolować osiedla, parki i place zabaw. - Robią to jednak zbyt rzadko - wytyka NIK.
Pokazują to statystyki prezentowane przez straże. Liczba interwencji funkcjonariuszy straży miejskich w sprawie porządku publicznego wzrosła średnio zaledwie o 2,7 proc. O blisko 200 proc. zwiększyła się ogólna liczba wykrywanych wykroczeń komunikacyjnych, najwięcej w gminach, które posiadały fotoradary. Np. w Szczecinku wykorzystywanie radaru od lipca 2007 r. spowodowało w ciągu dwóch lat wzrost liczby ujawnionych wykroczeń komunikacyjnych o 811 proc.
NIK wytyka, że nie przekłada się to na poprawę bezpieczeństwa, a liczba interwencji związanych bezpośrednio z bezpieczeństwem mieszkańców zmalała w niektórych gminach nawet o 41 procent.