Radny skrytykował własną radę gminy za przyjęcie uchwały, którą nadano nowe nazwy ulicom. Jego zdaniem przy podejmowaniu uchwały rada naruszyła prawo, bo nie było inicjatywy społecznej i wniosku o nadanie ulicom nazw, z drugiej strony nie uwzględniła pisma 49 osób o nienadawanie nowych nazw. Wniósł więc o stwierdzenie nieważności uchwały, a po odmowie skargę do sądu administracyjnego.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu (sygnatura akt: IV SA/Po 1203/13) odrzucił jednak skargę, bo radny nie wykazał, że ma w sprawie interes prawny.
Sąd stwierdził, że do wniesienia skargi nie upoważnia stan zagrożenia naruszeniem prawa ani nawet samo naruszenie prawa bez wykazania związku z ingerencją w sytuację prawną skarżącego. Musi on wykazać związek pomiędzy kwestionowaną uchwałą a jego indywidualną sytuacją prawną. Musi więc dowieść, że zaskarżona uchwała, naruszając prawo, jednocześnie negatywnie wpływa na jego sferę prawnomaterialną, pozbawia go przykładowo pewnych uprawnień albo uniemożliwia ich realizację. Tak określony interes prawny musi być własny, osobisty i indywidualny – dodał WSA.
W opinii sądu skarżący nie wykazał, w jaki sposób został naruszony jego prawem chroniony interes lub uprawnienie. Kwestia upodobań co do nazw ulic czy nawet konieczność wymiany dokumentów (dowodu osobistego, prawa jazdy) wyczerpuje znamiona interesu faktycznego, a nie prawnego. Z tych względów sąd oddalił skargę mieszkańca.
Na marginesie warto jednak zauważyć, że WSA z własnej inicjatywy ocenił uchwałę i z powodu naruszenia trybu jej wejścia w życie orzekł, że jest niezgodna z prawem.