Akt prawny zmieniający niesławną ustawę odległościową 10H daje możliwość rozwoju farm wiatrowych na lądzie i zwiększa bezpieczeństwo energetyczne. Jest też jednym z kamieni milowych KPO.
– Zmieniła się odległość budowy wiatraków od budynków do nie mniejszej niż 700 m. Ustawa zapewni też przekazywanie pełnej informacji o planowanej inwestycji mieszkańcom okolicznych terenów – mówi szefowa resortu klimatu i środowiska Anna Moskwa.
Czytaj więcej
Sejmowa poprawka posła Suskiego, zwiększająca odległość wiatraków od zabudowań do 700 m, to utrata prawie połowy miejsca pod ich budowę. Powrót do pomysłu organizowania referendów w gminach w tej sprawie dobije i wiatraki i gminy. Senat zajmie się ustawą w tym tygodniu.
Zdaniem ekspertów to teoria. W praktyce stawianie wiatraków będzie zdeterminowane nie tylko ustawą wiatrakową, ale też ustawą planistyczną, której jeszcze nie ma. Zmiana dopuszczalnej odległości na etapie sejmowym z planowanych 500 do 700 m spowodowała, że większość miejscowych planów przewidujących lokalizację elektrowni wiatrowych trzeba będzie zmienić.
– Jeżeli będziemy musieli zmienić plany, na trzy lata lub dłużej pozbawimy się możliwości przyciągnięcia inwestorów – komentuje Dawid Litwin, wójt gminy Potęgowo na Pomorzu.