W wystąpieniu do ministra infrastruktury i budownictwa Rzecznik Praw Obywatelskich proponuje zmiany przepisów, które mogłyby zaradzić sytuacji: chronić osoby najuboższe i właścicieli mieszkań.
Jeśli osoba z zaległościami czynszowymi dostaje wyrok eksmisyjny, to na ogół sąd nakazuje jej wyprowadzkę do lokalu socjalnego. Taki lokal powinna zapewnić gmina. Jeśli go nie ma, człowiek z wyrokiem eksmisyjnym mieszka dalej w starym mieszkaniu, ale jego właściciel może się upomnieć o odszkodowanie od gminy. Aby odzyskać te pieniądze, gmina kieruje roszczenie (tzw. regres) do lokatora.
Informacje o narastaniu problemu docierają do Rzecznika Praw Obywatelskich w skargach od mieszkańców i a także z danych od organizacji pozarządowych zajmujących się ochroną praw lokatorów. Sprawa ta była tematem dwóch spotkań Adama Bodnara z władzami Poznania i przedstawicielami ruchu lokatorskiego. Bowiem w samym Poznaniu od marca 2015 r. roszczenia regresowe skierowano do ponad 500 osób.
Jak dochodzi do roszczenia regresowego?
Powodem eksmisji są zwykle zaległości czynszowe. Problem dotyczy osób znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej (emeryci i renciści uprawnieni do świadczeń z pomocy społecznej, osoby posiadające status bezrobotnego), jak również osób, które nie mają możliwości zarobkowania bądź możliwości te mają czasowo ograniczone (kobiety w ciąży, osoby obłożnie chore, małoletni, osoby niepełnosprawne, osoby ubezwłasnowolnione).
Eksmisja do lokalu socjalnego powinna pomóc w takiej sytuacji. Ale jeśli lokalu nie ma, to – nawet przez kilka albo kilkanaście lat - osoba eksmitowana mieszka w starym mieszkaniu. I nadal musi za nie płacić. Tyle, ile wcześniej - tylko tym razem nie jest to czynsz, ale odszkodowanie za zajmowanie lokalu bez tytułu prawnego. Zadłużenie narasta, bo przecież eksmitowany nie był w stanie płacić takich kwot już przed wyrokiem.