Wczoraj odbyło się drugie już spotkanie w tej sprawie w resorcie finansów. – Przedstawiliśmy kilkadziesiąt propozycji zmniejszających wydatki – relacjonuje Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich.
– Chcemy też uruchomić działania, które zwiększyłyby nasze dochody – dodaje Ryszard Grobelny, prezydent Poznania, przewodniczący Związku Miast Polskich.
Zdaniem przedstawiciela władz lokalnych ministerstwo finansów rozumie trudną sytuację samorządów. Trudno jednak z jego strony oczekiwać hurraoptymizmu wobec zgłoszonych propozycji. Większość z nich wymagałaby zmian w różnych ustawach, wartość zaś oszczędności – rozproszona na kilkadziesiąt działań – wydaje się trudna do oszacowania.
Tymczasem resort przyparty jest do muru oczekiwaniami Komisji Europejskiej. Zgodnie z nimi w 2012 roku powinniśmy zejść z deficytem całego sektora finansów publicznych (obejmuje również samorządy) do 3 proc. z ok. 8 w 2010 roku. – Stąd naciski, by deficyt samorządów w 2012 roku spadł do 0,7 proc. PKB – mówi Andrzej Porawski, dyrektor biura ZMP. Za ubiegły rok jest on szacowany na 1,3 – 1,6 proc. PKB. – W sumie za rok luka między wydatkami a dochodami powinna zmniejszyć się o 10 – 11 mld zł – wylicza Wójcik z ZPP. By uzyskać ten cel, ministerstwo wolałoby najprostsze rozwiązania – odgórne regulacje. Resort nie chce mówić o swoich propozycjach dopóki nie zakończą się negocjacje z samorządami. Wiadomo jednak, że jednym z pomysłów jest ustalenie, by roczny deficyt nie mógł przekroczyć 1 proc. dochodów danej jednostki, a zadłużenie nie było wyższe niż w 2009 roku. Może to znacznie ograniczyć inwestycje samorządowe (m.in. nowe drogi).
Próby narzucenia władzom lokalnym kolejnych ograniczeń budzą ich głęboki sprzeciw. Marta Tartanus, naczelnik biura zarządzania płynnością finansową w Gliwicach, tłumaczy, że już obecne przepisy nakładają na samorządy ostre restrykcje. Gminy czy miasta, które nie mają nadwyżki bieżącej, nie mogą się zadłużać, surowe są też normy dotyczące wartości długu w stosunku do dochodów, a w 2014 roku mają się jeszcze zaostrzyć. – W związku z tym wprowadzanie dodatkowych ograniczeń wydaje się bezzasadne – mówi Tartanus. – Biorąc pod uwagę skalę, tj. udział długu samorządów (ok. 6 proc.) w zadłużeniu całego sektora finansów publicznych, propozycja jest nie do przyjęcia – komentuje w imieniu władz Krakowa Kinga Sadowska z biura prasowego.