W ciągu ostatnich kilku lat szpitale z unijnych pieniędzy kupiły nowy sprzęt i przeprowadziły remonty. Mogą przyjmować więcej pacjentów, leczenie jest coraz bardziej specjalistyczne i coraz droższe. Ale pieniądze, które na nie dostają, są takie same.
– Dostęp do kosztochłonnych badań diagnostycznych jest lepszy i nic dziwnego, że lekarze z nich korzystają. To postęp, którego nie da się zatrzymać. Zaskakujące jest, że nie idzie za nim finansowanie z NFZ – mówi Jarosław Kozera ze Szpitala im. Jurasza w Bydgoszczy.
W niektórych placówkach konflikt narósł tak bardzo, że odmówiły podpisania kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Uznały, że proponowane im stawki są za niskie.
Szpital im. św. Wojciecha na gdańskiej Zaspie nie zawarł z NFZ kontraktu na leczenie na oddziale ratunkowym, mimo że jest to oddział bardzo nowoczesny, z lądowiskiem dla helikopterów. – Co miesiąc wysyłamy faktury za leczenie pacjentów na tym oddziale. A fundusz różnymi sposobami stara się je zakwestionować – skarży się Justyna Grzenia, dyrektor placówki.
Szefowie szpitali opowiadają o szczegółowych kontrolach, kolejnych wyjaśnieniach, które ślą do NFZ, by uzyskać pieniądze za przyjętych pacjentów.