Leczenie coraz droższe

Koszty rosną, a kontrakty z NFZ nie. Dyrektorzy szpitali od dawna tak ostro nie narzekali na fundusz

Publikacja: 12.05.2011 05:09

Oddział ratunkowy szpitala na Zaspie w Gdańsku odmówił podpisania kontraktu z NFZ. Dyrekcja uznała,

Oddział ratunkowy szpitala na Zaspie w Gdańsku odmówił podpisania kontraktu z NFZ. Dyrekcja uznała, że proponowane stawki są zbyt niskie

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman Piotr Wittman

W ciągu ostatnich kilku lat szpitale z unijnych pieniędzy kupiły nowy sprzęt i przeprowadziły remonty. Mogą przyjmować więcej pacjentów, leczenie jest coraz bardziej specjalistyczne i coraz droższe. Ale pieniądze, które na nie dostają, są takie same.

– Dostęp do kosztochłonnych badań diagnostycznych jest lepszy i nic dziwnego, że lekarze z nich korzystają. To postęp, którego nie da się zatrzymać. Zaskakujące jest, że nie idzie za nim finansowanie z NFZ – mówi Jarosław Kozera ze Szpitala im. Jurasza w Bydgoszczy.

W niektórych placówkach konflikt narósł tak bardzo, że odmówiły podpisania kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Uznały, że proponowane im stawki są za niskie.

Szpital im. św. Wojciecha na gdańskiej Zaspie nie zawarł z NFZ kontraktu na leczenie na oddziale ratunkowym, mimo że jest to oddział bardzo nowoczesny, z lądowiskiem dla helikopterów. – Co miesiąc wysyłamy faktury za leczenie pacjentów na tym oddziale. A fundusz różnymi sposobami stara się je zakwestionować – skarży się Justyna Grzenia, dyrektor placówki.

Szefowie szpitali opowiadają o szczegółowych kontrolach, kolejnych wyjaśnieniach, które ślą do NFZ, by uzyskać pieniądze za przyjętych pacjentów.

15 procent mogła spaść rentowność szpitali w ciągu ostatnich trzech lat – szacują dyrektorzy

– W praktyce lekarz ma pięć minut, by zdecydować, czy pacjent wymaga pilnej pomocy i musi być przyjęty na oddziale ratunkowym, czy może czekać na pomoc i możemy odesłać go do przychodni – opowiada Grzenia. – A potem te wyjaśnienia są analizowane miesiącami przez NFZ. To metoda, by uniknąć płatności lub chociaż odwlec je w czasie.

Kontrolowane są też przyjęcia pacjentów ponad limit określony w umowie z NFZ – tam, gdzie przyjmowany jest pacjent, którego życie lub zdrowie jest zagrożone, limity nie obowiązują. Szpitale robią więc wszystko, by jak największą liczbę chorych uznać za pacjentów „pilnych", Fundusz – by udowodnić, że w trybie pilnym są przyjmowani pacjenci, których czekają planowe operacje.

Urzędnicy funduszu tłumaczą, że NFZ po prostu ma coraz lepsze narzędzia informatyczne, które pozwalają sprawdzić, czy szpitale prawidłowo się rozliczają. – W 2004 r. na szpitalnictwo fundusz przeznaczał 13,2 mld zł, w 2011 r. – 27 mld. I wtedy, i dzisiaj słyszeliśmy, że pieniędzy jest za mało – mówi Andrzej Troszyński, rzecznik NFZ.

Dyrektorzy się z tym nie zgadzają. Jarosław Kozera tłumaczy, że chociaż pieniędzy jest obiektywnie więcej, to szpitale za te środki wykonują znacznie więcej rodzajów świadczeń.

 

 

– Przed kilku laty wysoko specjalistyczne świadczenia, np. przeszczepy, były finansowane bezpośrednio z budżetu. Teraz płaci za nie NFZ. Od tamtego czasu składka zdrowotna co prawda wzrosła, ale nie na tyle, by skompensować dodatkowe zadania, które wzięła na siebie służba zdrowia – tłumaczy.

Kto ma rację? – Sytuacja nie jest wcale taka prosta. Sprawiedliwe byłoby, gdyby Fundusz, zawierając kontrakty, zwiększał je chociaż o inflację. Jednocześnie w interesie pacjentów leży, by szpitale za jak najniższą stawkę przyjmowały jak najwięcej pacjentów, bo wtedy kolejki będą krótsze i na zabieg będziemy czekać krócej – uważa Jerzy Gryglewicz, ekspert ds. ochrony zdrowia z Wyższej Szkoły Handlu i Prawa im. Łazarskiego. I przewiduje: – Tak długo, jak długo będą chętni, by podpisywać kontrakty z NFZ za stawki, które proponuje, Fundusz będzie stosował taką politykę wobec placówek służby zdrowia.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki s.szparkowska@rp.pl

W ciągu ostatnich kilku lat szpitale z unijnych pieniędzy kupiły nowy sprzęt i przeprowadziły remonty. Mogą przyjmować więcej pacjentów, leczenie jest coraz bardziej specjalistyczne i coraz droższe. Ale pieniądze, które na nie dostają, są takie same.

– Dostęp do kosztochłonnych badań diagnostycznych jest lepszy i nic dziwnego, że lekarze z nich korzystają. To postęp, którego nie da się zatrzymać. Zaskakujące jest, że nie idzie za nim finansowanie z NFZ – mówi Jarosław Kozera ze Szpitala im. Jurasza w Bydgoszczy.

Pozostało 85% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów