Z bólu cierpi co drugi pacjent

Do klinik zwalczania bólu trafia coraz więcej chorych, którzy byli źle leczeni – mówi dr Jarosław Woroń

Aktualizacja: 06.12.2011 02:29 Publikacja: 05.12.2011 21:31

Certyfikat „Szpital bez bólu” uzyskało niedawno Centrum Onkologii w Bydgoszczy

Certyfikat „Szpital bez bólu” uzyskało niedawno Centrum Onkologii w Bydgoszczy

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

W ciągu ostatniego roku liczba placówek służby zdrowia, które uzyskały certyfikat "Szpital bez bólu" wzrosła dwukrotnie. W tej chwili takie świadectwo ma 90 szpitali i około 20 oddziałów szpitalnych. To ok. 12 proc. wszystkich działających w Polsce.

Certyfikaty świadczące o tym, że cały personel – zarówno pielęgniarki, jak i lekarze – został przeszkolony w zakresie tego, jak walczyć z bólem, dostają na razie tylko oddziały zabiegowe. Trwają prace nad rozszerzeniem ich na te oddziały szpitala, na których leżą ludzie przewlekle chorzy.

12 proc. szpitali, które mają certyfikat "Szpital bez bólu", to dużo czy mało? Pacjenci w polskich szpitalach cierpią?

Dr Jarosław Woroń, Polskie Towarzystwo Badania Bólu:

Każdy lekarz, który skończył studia medyczne, powinien umieć skutecznie uśmierzać ból. W praktyce jednak nie jest to takie proste. Leczenie bólu to praca zespołowa, do której trzeba włączyć pielęgniarki, czasem psychologów. Jeśli szpital podejmuje decyzję, że systemowo będzie zwalczał ból, zmienia się cała jego organizacja: zmieniają się leki, które kupuje szpitalna apteka, i postępowanie wobec pacjenta zaraz po operacji.

Jakie powinno być to postępowanie?

W polskiej medycynie funkcjonuje wiele przesądów dotyczących bólu. Jeden z nich to ten, że lek przeciwbólowy podaje się wtedy, gdy pacjent zgłosi, że coś go boli. Nie każdy chory jest w stanie o tym poinformować, niektórzy nie mają siły. Tymczasem są zabiegi, przy których można z góry założyć, że po ich wykonaniu pacjent będzie cierpiał. Jeśli rana po operacji jest rozległa albo głęboka, nie ma powodu czekać z podaniem środka przeciwbólowego.

To znaczy, że leków przeciwbólowych podaje się u nas zbyt mało? Ciągle czytamy, że bierzemy ich właśnie za dużo!

To są dwie różne sytuacje: co innego leki bez recepty, których rzeczywiście Polacy biorą nadmiernie dużo. Jesteśmy na trzecim miejscu na świecie po Stanach Zjednoczonych i Francji, jeśli chodzi o spożycie tej grupy leków. A jeśli chodzi o leki opioidowe, to zużywamy ich 20 razy mniej niż Niemcy. To zbyt duże rozbieżności, by można było sądzić, że ból jest u naszych chorych dobrze zwalczany.

Leki opioidowe to leki narkotyczne?

Niestety, wielu lekarzy jeszcze na studiach uczyło się o narkotycznych lekach przeciwbólowych, a nie tak jak obecnie o opioidowych lekach przeciwbólowych, stąd też ich opór przed podawaniem ich pacjentom w sytuacjach innych niż ból nowotworowy. Sami pacjenci też się ich boją. Do tego dochodzą problemy systemowe: z tej grupy leków trzeba się szczególnie troskliwie rozliczać, bo jest bardzo skrupulatnie kontrolowana. Nie każdemu lekarzowi się chce.

Naprawdę te leki powinno się podawać np. po operacji?

Musimy doprowadzić do sytuacji, w której ból przestanie być dla pacjenta nie do zniesienia. Sprawa jest poważna, bo jeśli nie będziemy skutecznie interweniować na początku, gdy ból się pojawia, może on przejść w formę przewlekłą, która jest bardzo trudna do zwalczenia i bardzo dotkliwa dla pacjenta.

Może problemem są pieniądze? Szpitali nie stać na droższe leki? Przecież w Polsce nie wszystkie kobiety dostają znieczulenie do porodu, a jednym z powodów jest właśnie czynnik finansowy.

To jednak są inne sytuacje. Rodząca kobieta ma przed sobą perspektywę, że wraz z zakończeniem porodu ból minie. Osoba, którą boli przewlekle, może się spodziewać, że ból nie tylko nie minie, ale jeśli nie nastąpi skuteczna interwencja, będzie się nasilać.

Przy zwalczaniu bólu pooperacyjnego raczej chodzi o zwyczaje panujące w danej placówce. Łatwiej jest podawać kolejne dawki słabszych leków, niż zdecydować się np. na podawanie leków opioidowych. Problem w tym, że skuteczność słabszych leków rośnie tylko do pewnego poziomu, a potem wraz ze zwiększaniem dawki rośnie tylko liczba działań niepożądanych. A jeśli chodzi o pieniądze: na początku, gdy cały personel uczy się podawać środki przeciwbólowe, koszty rzeczywiście rosną. Ale już po około dwóch latach spadają. Pacjenci leżą w szpitalu krócej, mniej jest powikłań. Same korzyści.

Czy za zespoły zwalczające ból w szpitalach NFZ odpowiednio płaci?

W szpitalu NFZ za nie w ogóle nie płaci. Wychodzi z założenia, że skoro płaci za operację, to także postępowanie po niej powinno być prawidłowe.

A jak jest w rzeczywistości?

Do Kliniki Leczenia Bólu, w której pracuję, trafia coraz więcej osób, które były źle lub nieskutecznie leczone. Szacuje się, że u ok. 90 proc. pacjentów jesteśmy w stanie opanować ból. W Polsce robimy to u około połowy. Te liczby mówią same za siebie.

Za działalność poradni leczenia bólu Fundusz jednak płaci. Pacjenci dostają się do nich na bieżąco czy muszą czekać?

Tak, to rzeczywiście jest problem. Przychodnia specjalistyczna, która działa przy naszym szpitalu, zapisuje właśnie pacjentów na luty przyszłego roku.

W ciągu ostatniego roku liczba placówek służby zdrowia, które uzyskały certyfikat "Szpital bez bólu" wzrosła dwukrotnie. W tej chwili takie świadectwo ma 90 szpitali i około 20 oddziałów szpitalnych. To ok. 12 proc. wszystkich działających w Polsce.

Certyfikaty świadczące o tym, że cały personel – zarówno pielęgniarki, jak i lekarze – został przeszkolony w zakresie tego, jak walczyć z bólem, dostają na razie tylko oddziały zabiegowe. Trwają prace nad rozszerzeniem ich na te oddziały szpitala, na których leżą ludzie przewlekle chorzy.

Pozostało 89% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów