Czorsztyn, Inowrocław czy Nakło to przykłady gmin, w których nowy system gospodarowania odpadami komunalnymi funkcjonuje bez zarzutu. Samorządy te nie mają problemów z osiągnięciem ustawowych poziomów recyklingu i odzysku.
Kary dla prymusów
– To dobra i potrzebna ustawa – mówi Tadeusz Wach, wójt Czorsztyna. – Chociaż w efekcie Czorsztyn znalazł się w bardzo niekorzystnej sytuacji. Gdybyśmy zdecydowali się na zorganizowanie przetargu, w wyniku którego odbiorem śmieci od mieszkańców miałby się zajmować inny podmiot niż nasz zakład komunalny, to musielibyśmy zwrócić unijne dofinansowanie przekraczające 970 tys. zł – wyjaśnia wójt.
Pieniądze te gmina wykorzystała na usprawnienie funkcjonującego od 1994 r. systemu selektywnego odbioru odpadów. Czorsztyn przetargu nie zorganizował i teraz grozi mu nawet 50 tys. zł kary.
– Szkoda, że ustawodawca nie przewidział, że są w Polsce takie gminy jak nasza – dodaje wójt.
Ze śmieciami radzi sobie Nakło. Już dziś gmina osiąga ustawowe wymagania na 2018 r. Kluczem do sukcesu okazało się to, że gmina zorganizowała przetarg tylko na odbiór zmieszanych odpadów, a zagospodarowanie śmieci wzięła na siebie. Stworzyła więc sieć małych pawilonów, do których mieszkańcy przynoszą wstępnie posegregowane odpady.