Pracownik samorządowy wniósł do Generalnego Inspektora Danych Osobowych skargę na nieprawidłowości w procesie przetwarzania jego danych osobowych przez urząd gminy.
- Moje wypowiedzenie umowy o pracę zostało przekazane jednemu mieszkańcowi gminy, który następnie je powielił i kolportował wśród mieszkańców gminy – skarżył się urzędnik. W skierowanym do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych piśmie podnosił, że nigdy nie wyrażał zgody na upublicznienie wypowiedzenia i danych osobowych w nim zawartych. – W mojej ocenie oznacza to, że urząd gminy [dotychczasowy pracodawca urzędnika] nie dopełnił należycie obowiązków w zakresie zabezpieczenia przetwarzanych przez siebie danych osobowych przed udostępnieniem ich osobom nieupoważnionym – argumentował urzędnik.
Jednak po wnikliwym zbadaniu sprawy GIODO uznał, że urząd gminy [pracodawca] nie naruszył przepisów o ochronie danych osobowych (decyzja nr DOLiS/DEC-780/13).
- W toku postępowania ustalono, że pismo, zawierające wypowiedzenie umowy o pracę, a także liczne krytyczne uwagi dotyczące funkcjonowania gminy i jej wójta urzędnik przekazał nie tylko wójtowi, ale także przesłał (jego kopię) przewodniczącemu rady gminy (z adnotacją o wyłączeniu jawności w zakresie danych osobowych) – mówi dr Wojciech R. Wiewiórowski, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. – Pismo to zostało odczytane na sesji rady gminy, a następnie dołączone do protokołu dokumentującego obrady tego organu – dodaje.
Następnie, w związku z wnioskiem mieszkańca protokół ten, wraz załącznikami został mu udostępniony, w trybie przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej.