Prawo żądania zapłaty za drogę daje dopiero zaliczenie jej do gminnej, a to wymaga decyzji właśnie gminy. I tu bardzo często zaczyna się konflikt interesów. Pokazuje to ostatnia sprawa przed Sądem Najwyższym między Kościańskim Towarzystwem Budownictwa Społecznego a gminą miejską Kościan.
Osiedlowa ulica
TBS wybudowało kilkanaście lat temu na swoim gruncie na terenie gminy dwa osiedla domów jednorodzinnych oraz bloki. Sedno sporu dotyczy dwóch ulic o długości ok. kilometra. TBS domaga się, by miasto płaciło za utrzymywania tych dróg, mających status wewnętrznych, oraz za bezumowne korzystanie z gruntu cały czas należącego do TBS.
Kiedy 20 lat temu TBS przystępował do budowy osiedla, nie było tam planu zagospodarowania, więc wydzielając poszczególne działki, wykroił drogi dojazdowe i ustanowił dla nabywców lokali służebności przechodu i przejazdu. Tak powstały drogi. TBS nie udało się ich przekwalifikować na gminne, by to gmina ponosiła koszty ich utrzymania. Sądy administracyjne wskazały, że niezbędna jest tu uchwała rady gminy. Zgodnie bowiem z art. 7 ust. 2 ustawy o drogach publicznych zaliczenie do kategorii dróg gminnych następuje w drodze uchwały.
Na tej podstawie także poznańskie sądy cywilne: Okręgowy i Apelacyjny, oddaliły pozew TBS. Ten żądał w nim 50 tys. zł, ale w trakcie procesu biegły miał wyliczyć pełne wynagrodzenie. Do tego jednak nie doszło. Dlatego, że SO i SA uznały, że żądanie TBS co do zasady jest nieuzasadnione. I tak sprawa trafiła do Sądu Najwyższego.
Kto korzysta, a kto płaci
Włodzimierz Zydorczak, prezes TBS, i mecenas Małgorzata Nobik, jego pełnomocnik, mówili przed SN, że ulice mają de facto charakter publiczny. Gmina nadała im nazwy i ustanowiła znaki drogowe, a nawet dokonywała pewnych remontów za zgodą TBS. Najważniejsze jest jednak, że mieszkańcy osiedla są jednocześnie mieszkańcami gminy, nie ma więc żadnego powodu, aby TBS finansował jej zadania. Zwłaszcza że gmina dzięki osiedlu otrzymuje wyższe podatki.