Dziś rozpoczęła się akcja ostrzegawcza w urzędach skarbowych kraju. Strajk włoski, bo tylko w takiej formie pracownicy służby cywilnej mogą wyrazić swoje niezadowolenie z warunków pracy i płacy, będzie polegał nie tylko na noszeniu plakietek, ale i skrupulatnym wypełnianiu swoich obowiązków. Urzędnicy zapowiadają dokładne sprawdzanie wszystkich dokumentów przesyłanych przez podatników, w tym także składanych obecnie zeznań podatkowych za 2007 r.
Pracownicy fiskusa chcą zapowiadanych podwyżek wynagrodzeń w wysokości zapisanej w ustawie budżetowej. Jak pisaliśmy 5 marca ("Skarbówka straszy urlopami na żądanie"), nie chcą się dzielić pieniędzmi przeznaczonymi dla korpusu służby cywilnej z celnikami.
– To jest nasza inicjatywa, ale decyzję o przystąpieniu do akcji podejmują sami pracownicy – powiedział "Rz" Tomasz Ludwiński, przewodniczący Sekcji Krajowej Pracowników Skarbowych NSZZ "Solidarność". Jak podkreślił, zainteresowanie akcją było tak duże, że już w południe zablokował się serwer Ministerstwa Finansów. Nie wiadomo, ilu pracowników w kraju przystąpiło do akcji. Wiadomo natomiast, że izby skarbowe próbują wysondować, ile osób w poszczególnych urzędach skarbowych bierze w niej udział. Niektórzy naczelnicy urzędów nakazali nawet robienie specjalnych list osób, które noszą plakietki informujące o akcji. – To są próby zastraszania – uważa Ludwiński.
Co ciekawe, w internetowej sondzie na stronie urzędników skarbowych ([link=http://www.skarbowcy.pl]www.skarbowcy.pl[/mail]) zdecydowana większość uczestników na pytanie o to, jaki jest – ich zdaniem – powód nieprzystąpienia do akcji, odpowiedziała, że strach przed zwolnieniem i represjami (86 proc.).
– Ministerstwo Finansów nie wie, jaka jest skala akcji ostrzegawczej. Nie mamy też niepokojących sygnałów z kraju o niedogodnościach dla podatników – powiedział "Rz" Jakub Lutyk, rzecznik prasowy ministerstwa. Według niego pracownicy administracji podatkowej otrzymają podwyżki wynagrodzeń. Pieniądze, zgodnie z zaleceniami ministerstwa, mają być dzielone po równo na etat.