Chodzi o ustawę o niektórych sposobach ograniczania konfliktu interesów; projekt jej założeń opracowano w biurze minister Julii Pitery z Kancelarii Premiera.
– Zebranie w jednym akcie wszystkich przepisów antykorupcyjnych rozsianych dziś po wielu regulacjach to dobra koncepcja – komentuje Dawid Sześciło, prawnik współpracujący z Helsińską Fundacją Praw Człowieka. – Można pochwalić twórców założeń za to, że starają się rozwiązać wszystkie najistotniejsze sprawy związane z zapobieganiem nieprawidłowościom w instytucjach publicznych.
Dłuższa karencja
Ustawa ma regulować zakazy podejmowania określonej aktywności przez osoby wykonujące zadania publiczne. Te zakazy byłyby nieco szersze od obowiązujących dzisiaj. Nadal nie wolno byłoby im prowadzić biznesów w spółkach i na własny rachunek. Zdaniem jednak Grażyny Czubek z Programu przeciw Korupcji Fundacji Batorego wobec tak dużego kręgu osób objętych projektowaną ustawą (szacunki autorów mówią o 750 tys.) całkowity zakaz prowadzenia działalności gospodarczej nawet przez urzędników niskiego szczebla byłby zbyt szeroki i godziłby w konstytucyjną zasadę wolności pracy.
Zabronione byłoby powoływanie się na zajmowane stanowisko lub pełnioną funkcję w celu zakupu jakiegoś towaru lub usługi taniej od pozostałych nabywców.