Jesteśmy w środku gorącego sporu o zmiany na szczytach Temidy, które znaczną część sędziów oburzają. Zrozumiałe są więc nawet ostre sformułowania. Ale nie powinny padać w oficjalnych dokumentach, ocierać się o groźby wobec konkretnych, znanych przecież w środowisku sędziów.
Czytaj także: Jest oficjalna lista kandydatów do Sądu Najwyższego
Zarząd Iustitii ogłosił, że prawnicy kandydujący do SN powinni liczyć się z poważnym zagrożeniem dla swej zawodowej i obywatelskiej reputacji. Themis wezwało ich z kolei by wycofali swe kandydatury, inaczej ich nazwiska „staną się synonimem służalczości wobec systemu niszczącego państwo prawa i odbierającego po kawałku wolność obywatelom".
Te uchwały brzmią jak wyrok.
Wydają go liderzy stowarzyszeń niemających do tego żadnego prawnego umocowania, poza takim, jakie ma każdy z nas - ale w ramach prawa. Wydają go wobec sędziów z większym nieraz dorobkiem od ich dorobku, w każdym razie z dziesięcioletnim stażem sędziowskim czy podobnym. Tylko dlatego, że wystartowali do konkursu. Przecież gdyby się okazało, że nowi sędziowie SN w zmienionym częściowo personalnie nowym SN nie będą mogli wykonywać rzetelnie swoich obowiązków, to będą mogli zrezygnować. Czyżby Iustitia i Themis nie podejrzewały ich o taką umiejętność?