Kryminalistyka jest nauką szalenie dynamiczną, zmienia się wraz z otaczającym nas światem. Nierozerwalnie wiąże się z metodami wykrywania przestępstw, ale też i ze sposobami ich popełniania. Coraz częściej słyszymy o nieprawidłowościach związanych z dotacjami funduszy UE. Jeszcze do niedawna taki rodzaj przestępczości był trudny do uchwycenia, ze względu chociażby na niewystarczający poziom przygotowania merytorycznego kontrolujących. Dzisiaj wykrywanie nieprawidłowości i nadużyć finansowych, stosowanie procedur audytu i kontroli związanych z rozliczaniem projektów dofinansowanych ze środków funduszy UE, stało się standardem pracy śledczych. Tym artykułem pragniemy rozpocząć cykl poświęcony tej tematyce. Najpierw jednak wprowadzenie.
Czytaj także: Firmy ubiegające się o dotacje powinny pamiętać o unijnej polityce
Pierwsze koty za płoty
Największy historyczny budżet Unii Europejskiej przyznany Polsce na lata 2014–2020 w wysokości ponad 100 mld euro został wdrożony w fazę realizacyjną przez instytucje: zarządzające (IZ), pośredniczące (IP) i wdrażające(IW), czyli tzw. system zarządzania i kontroli.
Stało się tak po niemal dwóch latach od momentu przyznania alokacji budżetowej Polsce. Z czego to wynikało? Z jednej strony trwały systemowe przygotowania podziału obowiązków na różne szczeble zarządzania funduszami w kraju, a z drugiej trwały także przygotowania różnych procedur związanych z wdrażaniem funduszy i ich zarządzaniem.
Poślizg – ponadpółtoraroczny – do chwili rozpoczęcia pierwszych konkursów, np. wytyczne kwalifikowalności wydatków, które ukazały się dopiero w połowie 2015 r., spowodował paraliż na rynku, tzw. zamrażarkę planowanych płatności na rzecz beneficjentów oraz wykonawców.