Samo podjęcie tematu było błędem, co potwierdziły liczne bardzo krytyczne wypowiedzi medialne. Poza tym pomysł jest nie do wytłumaczenia w środowisku sędziowskim. Forsowanie tego tematu dowodzi braku wyobraźni i nieliczenia się z opinią publiczną. Obecna Rada powinna być szczególnie wyczulona na wszelkie drażliwe kwestie, w szczególności na przywileje, ponieważ jej kontestacja w sferze ustrojowej – rozległa, konsekwentna i intensywna – stawia ją w wystarczająco trudnej sytuacji. Nie było konieczności eksponowania tego pomysłu, gdyż przedmiotem opiniowania był projekt grupy posłów Lewicy o bardzo ograniczonym zakresie i bez żadnego związku z kwestią stanu spoczynku. Rozszerzenie opiniowania było inicjatywą zespołu i miało charakter intencjonalny. Wynik głosowania Rady nie gwarantuje, że sprawa ta nie wróci pod obrady.
Ostatnio przed Krajową Radą Sądownictwa zdarzają się coraz bardziej kontrowersyjne awanse. Przykład? Córka pewnego wiceprezesa sądu z asesora szybko przeskoczyła (w głosowaniu Rady) na sędziego sądu rejonowego. Odbyło się to mimo wielu wątpliwości co do doświadczenia na sali rozpraw i napisanych uzasadnień. Głosował pan za tą kandydaturą?
Za kandydaturą pani asesor nie głosowałem, gdyż jako referent jej kandydatury sam rekomendowałem Radzie zgłoszenie sprzeciwu. I to nie dlatego, że to słaba kandydatura, tylko dlatego, że nie sposób ocenić jaka. Bardzo krótki okres efektywnego orzekania wykluczał, moim zdaniem, miarodajną ocenę jako przedwczesną. To także kwestia stosowania jednej miary dla wszystkich asesorów oraz odpowiedzialności za definitywną nominację sędziowską. Rada była jednak konsekwentna i nie zgłosiła sprzeciwu wobec żadnego asesora. Funkcja ojca pani asesor nie była mi znana, stoję na stanowisku, że nie ma żadnego znaczenia. Wśród asesorów oceniani byli także córka jednej z posłanek oraz syn byłego prezesa jednego z sądów apelacyjnych. O tym dowiedziałem się już po pojawieniu się kontrowersji dotyczących pani asesor. Żadna informacja na ten temat nie pojawiła się podczas posiedzenia, opinie wizytatorów były jednoznacznie pozytywne, podobnie jak rekomendacje zespołu i ocena Rady. W przypadku, o którym mówimy, takiej jednoznaczności nie było, a Rada zajęła inne stanowisko niż zespół. Racja, w tym przypadku, opiera się na większości.
To zresztą nie jedyny kontrowersyjny awans, do którego przyczyniła się Rada...
Niestety, przybywa ich. To konkursy z udziałem członków Rady czy członków ich rodzin, konkursy z awansem o dwie lub trzy instancje czy też ponawianie uchwał pomimo uchylenia poprzednich przez Sąd Najwyższy, także dwukrotnie. Oczywiście podejmowane są próby różnych tłumaczeń i racjonalizacji, ale czy są one przekonujące dla zainteresowanych? Wątpię.
Rada działa w interesie pewnej grupy? Dostrzega pan po latach, że awansują ci, co mają awansować – niekoniecznie najlepsi kandydaci?