Wysyłając projekt noweli ustawy sędziowskiej do Sejmu, Lech Kaczyński poparł pomysł Krajowej Rady Sądownictwa. Ta kilka miesięcy temu zaproponowała, by zastąpić dzisiejszych asesorów sędziami grodzkimi. Sprawa jest pilna, ponieważ w efekcie ubiegłorocznego wyroku Trybunału Konstytucyjnego 6 maja 2009 r. asesorzy muszą zniknąć z sal rozpraw. Wówczas to właśnie miałaby wejść w życie nowela prezydenta.
Sama Rada nie mogła złożyć w Sejmie propozycji, poprosiła więc prezydenta. Na rozpoczynającym się właśnie posiedzeniu Sejmu odbędzie się pierwsze czytanie projektu.
– Cieszymy się, że prezydent podjął nasz pomysł. Mam świadomość, że nie jest doskonały, ale na dziś to najlepsze wyjście – mówi “Rz” sędzia Stanisław Dąbrowski, przewodniczący KRS. I dodaje, że z pesymizmem patrzy na najbliższą przyszłość sądownictwa. – Są obawy, że Sejm nie zdąży wprowadzić zmian – twierdzi. – A wówczas grozi nam kryzys sądownictwa: jedna trzecia dzisiejszych sędziów-asesorów przestanie orzekać.
Chodzi o zmiany w ustawie o ustroju sądów powszechnych. Ma w nich powstać nowe stanowisko sędziego grodzkiego, obok dotychczasowych: sędziego rejonowego, okręgowego i apelacyjnego. Sędzia grodzki miałby taki sam status jak wszystkie pozostałe kategorie sędziów. Byłby powoływany na czas nieokreślony oraz nieusuwalny ze stanowiska (poza wyjątkowymi sytuacjami). Jedyne, co będzie go różnić od sędziego rejonowego, to wiek – 27 lat, oraz zakres spraw, w których może orzekać (patrz ramka). Ma otrzymywać wynagrodzenie zasadnicze na poziomie sędziego sądu rejonowego.
[srodtytul]Trzyletnia próba[/srodtytul]