Bo to niedobre rozwiązanie, które otwiera drogę do manipulacji. I nieważne, czy do nich dochodzi czy też nie – taka szansa istnieje, a nie powinna. Za jakiś czas przeprowadzi się reformę prokuratury, konieczną nie tylko do jej prawidłowego funkcjonowania, ale i po to, by obywatele, a nie politycy mieli poczucie bezpieczeństwa w państwie prawa. Wówczas na czele Prokuratury Generalnej stał będzie niezależny, wybitny prawnik. A sądy będą dalej podlegać ministrowi – politykowi, który zmienia się co rok, półtora. Średnia z ostatnich dziesięciu lat to półtora roku. Polityk, który w dodatku często nie jest fachowcem. To niedobra sytuacja.
[b]Ale resort twierdzi, że sędziowie próbują storpedować kolejną próbę reformy.[/b]
To reformowanie trwa nieprzerwanie od kilkunastu lat. Tym razem znów zaczyna się od niewłaściwej strony. Reforma powinna się rozpocząć od ograniczenia kognicji sądów oraz czynności, które musi wykonywać sędzia. To nie kształt usp wpływa na spowolnienie procesów i na kiepską wydajność sądu. Bo to, jak się wybiera prezesa, czy co można zrobić sędziemu, nie decyduje o jakości czy szybkości procesu. Dziś mamy powtórkę z lat 90. – rośnie liczba spraw, nie przybywa sędziów, a coraz więcej odchodzi z zawodu. Nie może być tak, że sędziowie mają w referacie po 500 spraw i sądzą trzy – cztery razy w tygodniu. Wymaganie od nich dobrej pracy w takich warunkach to rodzaj cynizmu. Mamy jeden z przepisów kodeksu etyki, który nakazuje sędziemu podejmować w każdej sprawie czynności bez zwłoki. Przygotowujemy do KRS pytanie o wykładnię tego paragrafu. Bo czy narusza zasady etyki sędzia, który nie zdoła przecież w każdej z 500 spraw podjąć czynności bez zwłoki? Kształt usp może coś ułatwić czy utrudnić, ale nie wpłynie na rozwiązanie tych problemów. On nie zdejmie z sędziów i z państwa odpowiedzialności za te 500 spraw, których nikt nie zdołałby wykonać w należytym terminie.
[b]Mówi pani o ogromie pracy, z jaką muszą sobie radzić sędziowie. Może lepiej byłoby w końcu zgodzić się na ministerialną propozycję określenia sędziowskiego pensum?[/b]
Ależ my chcemy takiego pensum. Gdybyśmy je mieli, to przy kolejnej wpływającej sprawie sędzia mógłby powiedzieć: dość. Niektórzy prezesi potrafią wydać polecenie sędziemu, żeby sądził nie trzy, ale cztery razy w tygodniu. Nikt nie pyta, kiedy ma się on przygotować do rozpraw i napisać uzasadnienie.