Z inicjatywy Krajowej Rady Sądownictwa (Rada) Trybunał Konstytucyjny zbadał zgodność z konstytucją niektórych artykułów ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych (ustawa), w tym zwłaszcza art. 9 dotyczącego powierzenia ministrowi sprawiedliwości (minister) „zwierzchniego nadzoru nad działalnością administracyjną sądów”.
Według Rady [b]ułomność tego przepisu polega na jego niedookreśloności, czyli braku określenia zakresu nadzoru. Umożliwia to ministrowi wkraczanie na grunt orzecznictwa zastrzeżony dla sądu wyższej instancji, a praktyka pokazuje, że zakres nadzoru[/b] (czyli to, czy minister będzie przekraczał ustawowe granice, wkraczając w niezależność sędziowską, czy nie) [b]zależy bardziej od jego predyspozycji, osobowości i politycznego zapotrzebowania niż od ustawowych zapisów i gwarancji[/b].
Uczestniczący w postępowaniu przedstawiciele Rady i sędziowie ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia wskazywali, że pod pojęciem „nadzór” może się mieścić wszystko: od czynności administracyjnych po te związane ze sprawowaniem wymiaru sprawiedliwości, czyli: analiza odroczeń spraw, prawo do uchylania zarządzeń sądu „naruszających sprawność postępowania sądowego”, wytyki dotyczące pracy sędziego, delegowanie sędziego do innego sądu bez jego zgody czy też badanie koncentracji materiału dowodowego. Wszystkie wskazane przykłady można rozumieć jako formy sprawowania nadzoru.
Pełny skład Trybunału Konstytucyjnego orzekł, iż przepisy ustawy dotyczące nadzoru ministra nad działalnością administracyjną sądów powszechnych są zgodne z konstytucją. A sędzia uzasadniający werdykt podkreślił, że z przepisów ustawy wynika jasno, iż czynności nadzorcze ministra sprawiedliwości nie mogą wkraczać w sferę niezawisłości sędziowskiej.
[srodtytul]Wyrok nie zamyka dyskusji[/srodtytul]