Musimy domagać się respektowania zasady wyższości prawa unijnego nad krajowym, gdy chodzi o kompetencje UE. Oczywiście nie kwestionujemy prawa krajowego tam, gdzie są kompetencje krajowe. Jeśli nie będziemy reagować, to naruszona zostanie podstawa architektury unijnej sprawiedliwości. Użyjemy dostępnych środków, w tym wypadku to procedura przeciwnaruszeniowa, której ostatnim etapem jest wniosek do TSUE o kary finansowe. Gdy werdykt nie jest przestrzegany, kary mogą wzrosnąć. Pytanie, jaką cenę państwo jest gotowe zapłacić. Poruszamy się w obszarze prawa unijnego i państwa członkowskie nie mogą sobie wybierać a la carte, które prawo chcą stosować, a którego nie.
Polska czeka na akceptację swojego Krajowego Planu Odbudowy, która umożliwi przekazanie miliardów euro z unijnego funduszu. Jest związek między opóźnianiem tej decyzji a oczekiwaniem Komisji na wyrok TK w sprawie określenia prymatu prawa UE?
Nie wiem o żadnym związku. To są równoległe sprawy. Trwają negocjacje w sprawie polskiego KPO. Eksperci Komisji koncentrują się na makrosystemie kontroli i audytu w Polsce. To techniczna sprawa, ale chodzi o to, jak zagwarantować, by system stosowany w polityce spójności działał też dla Funduszu Odbudowy.
Rok zajęła KE reakcja na decyzję niemieckiego sądu konstytucyjnego, który wkroczył w kompetencje unijne w sprawie polityki pieniężnej. W przypadku Polski i ID reakcja jest od razu. Czy to nie podsyca podejrzeń o podwójne standardy?
Przez rok prowadziliśmy intensywny dialog z niemieckimi władzami, które naprawdę szukały rozwiązania, by naprawić jakoś sytuację po wyroku sądu w Karlsruhe. To nasza niepisana reguła: gdy trwa dialog i po stronie państwa członkowskiego widzimy chęć naprawy sytuacji, nie odrzucamy tego i nie zaczynamy procedury przeciwnaruszeniowej. Zrobiliśmy to, gdy Niemcy nie pokazały nam żadnej propozycji rozsądnego rozwiązania. Porównując Niemcy i Polskę, możemy powiedzieć, że decyzja sądu w Karlsruhe może mieć negatywny wpływ na zachowanie innych państw członkowskich. Dlatego rozmawialiśmy z rządem niemieckim i ostatecznie musieliśmy wszcząć procedurę przeciwnaruszeniową. Gdy zaś chodzi o werdykt polskiego TK, jest to kolejne negatywne wydarzenie w już bardzo trudnej, zagmatwanej sytuacji sądownictwa. Nikt nie może być zaskoczony naszą szybką reakcją. Musi też wiedzieć, jaka jest stawka. Mamy poważne wątpliwości czy ID jest niezależna. Nie tylko Komisja, bo też TSUE. Ta izba może rozpoczynać postępowanie lub zawieszać immunitet sędziom za to, jakie wyroki wydali lub że zadają pytania TSUE, czyli wykonują swe obowiązki sędziów unijnych. Dlatego musieliśmy poprosić sąd w Luksemburgu o środki tymczasowe, żeby zatrzymać działalność ID. Niemiecka decyzja ma zatem potencjał wywołania długoterminowych negatywnych skutków, a decyzja Polski może przynieść bardzo negatywne efekty z dnia na dzień.
Komisja przedstawiła raport o stanie praworządności w UE. Jaki jest związek między ustaleniami tego raportu a mechanizmem warunkowości, który ma umożliwić zawieszanie funduszy państwom łamiącym praworządność?