Przekonała się o tym była asesor sądu we Wschowie, wobec której toczyło się postępowanie o fałszowanie akt sądowych. Joanna Cz.Z. została uznana w I instancji za winną przewinienia dyscyplinarnego – sfałszowania akt sądowych. Jednakże Sąd Apelacyjny w Poznaniu uznał ten czyn za sprawę mniejszej wagi i odstąpił od wymierzenia kary. Uzasadnił to m.in. małym doświadczeniem pani asesor.

Od wyroku odwołali się do Sądu Najwyższego minister sprawiedliwości i Krajowa Rada Sądownictwa. Chcieli dla byłej asesor co najmniej kary nagany.

SN w piątek orzekł, że nie ma już prawnej możliwości osądzenia sprawy (i ją umorzył), bo nowelizując w styczniu [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=6121BF16C99FCC2656F6F0FB41F1E2FB?id=162548]prawo o ustroju sądów powszechnych[/link], Sejm usunął z niego cały dział przepisów o asesorach. Stało się tak, bo na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego od 5 maja asesorzy stracili możliwość orzekania jak sędziowie. Usunięcie przepisów uniemożliwiło też dyscyplinarne sądzenie byłych asesorów. SN wystąpi jednak do prokuratury o wszczęcie śledztwa w sprawie sfałszowania dokumentów sądowych. Za poświadczenie nieprawdy Joannie Cz.Z. grozi do pięciu lat więzienia.