W ocenie związkowców nie bez znaczenia dla spadku liczby spraw w sądach pracy było wprowadzenie ustawą z 2005 r. opłat w tych sądach.
– Pracownicy byli przyzwyczajeni, że sprawy toczyły się bezkosztowo, a teraz uiszczenie wpisu może być kłopotem – mówi Marcin Zieleniecki, ekspert NSZZ „Solidarność". – Mam tu na myśli spory dotyczące kwestionowania zasadności wypowiedzenia oraz przywrócenia do pracy. Dla osoby bezrobotnej wpis może być barierą.
Dlatego darmowe i często tak samo skuteczne jak sądowe działania Państwowej Inspekcji Pracy cieszą się popularnością. Do PIP najczęściej trafiają skargi dotyczące wypłaty wynagrodzeń. Ma ona administracyjne metody uzyskania należności w postaci nakazu zapłaty. Inspektorzy są też skuteczni w sprawach o ustalenie stosunku pracy, jeśli ktoś zatrudniony np. na zlecenie jest zainteresowany umową o pracę.
50 tys. zł do tej kwoty roszczenia są wolne od opłat
– Wprowadzenie symbolicznej odpłatności ukróciło pieniactwo. Pracownik musi skalkulować koszty procesu. Jeżeli jest przekonany o sukcesie, to zapłaci. Nie są to kwoty zaporowe. Nie uważam też, by kłopotem był brak pieniędzy na pomoc prawną. Sądy uwzględniają dużą część wniosków o adwokata z urzędu – mówi Jarema Sawiński, sędzia Sądu Okręgowego w Poznaniu.