Apolityczni sędziowie podejmują rozstrzygnięcia o zasadniczej doniosłości politycznej, które mogą wpływać nie tylko na wyniki wyborów powszechnych, ale również na wiarygodność polityków. Unikanie konfliktu między sędziami a politykami jest z tych powodów co najmniej trudne lub wręcz niemożliwe.
Wyrazem tego jest też stałe narażenie sędziów na niebezpieczeństwo nacisków ze strony większości sprawującej władzę w formie bardziej lub mniej widocznej dla ogółu, np. przez dążenie do stanowienia takiego prawa, które ograniczałoby lub minimalizowało znaczenie władzy sądowniczej, ograniczało niezależność sądów, podporządkowując je władzy wykonawczej, czy też przez rozszerzanie kognicji sądów w celu wykazania ich nieskuteczności. Wyrafinowaną formą takiej działalności jest ciągła reorganizacja w sądownictwie i sposób szkolenia sędziów, a także sianie niepokoju w środowisku przez ciągłe zmiany w systemie wynagradzania.
Niedawno opublikowany raport o wysokości zarobków sędziów europejskich („Efficiency and quality of justice" – CEPEJ 2010) obrazuje przepaść między zarobkami polskich sędziów a sędziów z Europy. Polska znajduje się na 14. miejscu, lecz nie o miejsce chodzi najbardziej. Ważniejsze jest, że młodzi sędziowie zarabiają 18 000 euro, co w porównaniu z europejską średnią – 53 000 euro – oznacza około trzech razy mniej.
Czy przy tak dużej dysproporcji wynikającej z interpretacji przepisu, zgodnie z którym ustanawiane są warunki pracy i wynagrodzenie odpowiadające godności urzędu oraz zakresowi obowiązków, polscy sędziowie mogą uważać przepis konstytucyjny za zrealizowany?