Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że przed dekadą do sądów (okręgowych i apelacyjnych) wpłynęło łącznie 18 105 skarg z tytułu przewlekłości postępowań. Łączna suma zasądzonych wówczas kwot wyniosła blisko 5 mln zł. Chodzi zarówno o sprawy karne i o wykroczenia, jak i cywilne (w tym dotyczące ubezpieczeń, pracy i gospodarcze). W ubiegłym roku było ich już prawie dwa razy mniej – tylko 9495. O ile długość postępowań karnych na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat utrzymywała się na mniej więcej podobnym poziomie, to w sprawach cywilnych od 2011 roku czas oczekiwania na wyrok sądu pierwszej instancji wzrósł o blisko 70 proc. Paradoksalnie jednak wzrost czasu trwania procesów jest odwrotnie proporcjonalny do liczby składanych skarg na przewlekłość postępowania.