Na antenie TVN24 Marcin Wiącek stwierdził, iż jeśli potwierdziłaby się informacja o współpracy Szmydta ze służbami specjalnymi obcego państwa, to „to byłaby informacja naprawdę dramatyczna z punktu widzenia sądownictwa”. RPO wyjaśnił bowiem, że wydział II Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, gdzie orzekał Szmydt, "zajmuje się sprawami poświadczeń bezpieczeństwa wydawanych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, sprawami lustracyjnymi, sprawami funkcjonariuszy i żołnierzy, sprawami ochrony danych osobowych".
- To są postępowania, w których sędziowie mają dostęp do informacji, dokumentów obwarowanych najwyższymi klauzulami tajności i dlatego wydaje mi się, że jeżeli te zarzuty by się potwierdziły, to należałoby się przyjrzeć sprawom, w których ten człowiek zasiadał w składzie orzekającym - stwierdził Wiącek.
Wiącek: sędziowie w Polsce mają z mocy prawa nieograniczony dostęp do informacji niejawnych
Rzecznik zwrócił uwagę, iż w przypadku odwołań od odmowy przyznania certyfikatu bezpieczeństwa do sędziego trafiają akta zawierające „niezwykle wrażliwe, intymne dane dotyczące człowieka poddawanego weryfikacji”. - Są tam również informacje dotyczące technik operacyjnych, które są stosowane przez funkcjonariuszy służb, ponieważ takie osoby również są weryfikowane przez służby - dodał.
Wiącek mówił też w TVN24, że "bardzo istotnym problemem w tej sprawie jest to, że sędziowie w Polsce mają z mocy prawa nieograniczony dostęp do informacji niejawnych". Jego zdaniem należałoby wprowadzić procedury, które gwarantowałyby, że „sędzia jest poddany weryfikacji pozwalającej na ocenę jego ewentualnych powiązań z rozmaitymi służbami”.
Czytaj więcej
Orzekając w sprawach dyscyplinarnych, widziałem najciemniejszą stronę życia zawodowego i prywatnego sędziów. Nie mogę wykluczyć, że w sądach jest więcej takich postaci jak Tomasz Szmydt. Uważam, że mogą się pojawiać – mówi „Rz” prezes Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN Wiesław Kozielewicz.