W 2022 r. weszła pani w skład Krajowej Rady Sądownictwa. To był wcześniej zaplanowany krok czy skorzystanie z sytuacji, jaka się nadarzyła? Nie jest tajemnicą, że wśród członków Rady pojawiło się wielu sędziów kojarzonych ze Zbigniewem Ziobrą, ministrem sprawiedliwości, a pani była wiceministrem w resorcie.
Krajowa Rada Sądownictwa jest konstytucyjnym organem państwa, który stoi na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Będąc sędzią, od początku swojej wieloletniej już pracy zawodowej łączyłam aktywność orzeczniczą w wymiarze sprawiedliwości z działalnością naukową i dydaktyczną. Kilka lat temu podjęłam decyzję o wyrażeniu zgody na delegację do Ministerstwa Sprawiedliwości, gdzie początkowo zajmowałam się problematyką reprywatyzacji nieruchomości warszawskich. Dopiero później objęłam stanowisko podsekretarza stanu, które jest najwyższym stanowiskiem o charakterze niepolitycznym w administracji rządowej. Problemy, którymi się zajmowałam, dotyczyły nie tylko nadzoru administracyjnego nad sądownictwem powszechnym, ale także reformy wymiaru sprawiedliwości, legislacji, jak również spraw europejskich związanych z praworządnością. Wielokrotnie reprezentowałam Polskę jako pełnomocnik w postępowaniach przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Doświadczenie, które wówczas nabyłam, pozwoliło mi spojrzeć na wymiar sprawiedliwości z szerszej perspektywy i stanowiło inspirację do podjęcia decyzji o kandydowaniu do Krajowej Rady Sądownictwa.